Olimbos, założone w czasach bizantyjskich jako schronienie przed atakami piratów, leży na długiej wietrznej przełęczy. Na górujących nad wsią zboczach stoją wiatraki, z których większość popada w ruinę - dwa odnowione, tuż za głównym kościołem, późnym latem mielą pszeniczne i jęczmienne ziarno, a jeden pełni "dyżur" w każdym sezonie turystycznym. Malownicza osada od dawna przyciąga uwagę etnografów z Grecji i zagranicy jako
żywe muzeum strojów ludowych, rzemiosła, dialektu i muzyki.
Niestety, także i tu tradycje z roku na rok zanikają i charakterystyczne barwne ubiory da się dziś zobaczyć tylko u starszych kobiet i nachalnych sprzedawców pamiątek (zresztą głównie importowanych), którzy w zamian za pozowanie do zdjęć żądają kupienia takiego czy innego bibelotu.
W codziennym życiu osady ogromną rolę odgrywają kobiety, pracujące w ogrodach, dźwigające na plecach towary i pasące kozy. Niemal wszyscy mężczyźni z
Olimbos emigrują lub przynajmniej pracują poza wsią i przysyłają rodzinom pieniądze, wracając jedynie na wakacje. Pozostający przez wieki w izolacji mieszkańcy mówią osobliwym dialektem, w którym zachowały się podobno pozostałości doryckie i frygijskie (
Olimbos wymawia się tu "Élimbos"). W czasie świąt, szczególnie Wielkanocy i 15 VIII, gdy do wsi przybywają tłumy turystów pragnących posłuchać tradycyjnej muzyki, znalezienie noclegu graniczy z cudem.
Aby dostać się na wspaniałą plażę
Fisses (35 min) na zachodnim wybrzeżu, należy skierować się stromo w dół (najpierw na przełaj, potem ścieżką). Więcej łagodniejszych tras wycieczkowych, wymagających zatrzymania się na noc w Olimbos, prowadzi na północ lub wschód, zazwyczaj wyraźnie oznakowanymi ścieżkami. Najmniej trudności sprawia półtoragodzinny powrót piechotą do
Diafani.
Wyrusza się spod dwóch czynnych wiatraków; oznakowany szlak chwilami zagłębia się w gęsty, pełen licznych strumyków las i ukryty w nim wąwóz i tylko przez ostatnie pół godziny prowadzi rozjechanym przez buldożery korytem rzeki. Można też obrać drogę na północ do ruin i plaży we
Vrikoundzie (w dialekcie "Vrougoúnda") mijającą rozrzucone wśród uprawnej wyżyny domostwa wsi Avlona.
Miejscowość Diafani ostatnio zyskuje na popularności, szczególnie od 1996 r., kiedy ukończono budowę nowego basenu portowego. Mimo to ceny nie wzrosły, a życie - poza sierpniem - toczy się leniwie. Nie brak tam miejsc, gdzie można przenocować i zjeść pyszny posiłek
Z
Diafani pływają statki do wielu okolicznych plaż, bizantyjskiej osady
Palatia na bezludnej wyspie Saría oraz przez wąską cieśninę do przystani Trístomo i ruin we Vrikoúndzie.