Hotel ładny, ale brak w pobliżu polskiego rezydenta, koszmarne śniadania, problemy z ciepłą wodą w łazience, infrastruktura turystyczna w terenie w ruinie. Poza tym brak polskiego rezydenta utrudniał "dogadanie" się i składanie reklamacji.
Zakwaterowanie
Pokój ok, tylko że to skrzydło ma widok na dość brzydkie zabudowania gospodarcze.
Wyżywienie
Miałem opcję BB. Śniadania koszmarne - serowano 3 zestawy - jeden 50% na słodko, a dwa - 100% na słodko. Codziennie to samo. Brak serów i wędlin, tylko dżem. Wziąłem zestaw 1: jedno jajko, dwie grzanki, 2 porcyjki margaryny, dwie porcyjki dżemu, pięć kawałków słodkiego ciasta (koszmar!). Do picia sok pomarańczowy i kawa lub herbata. Po tym "breakfaście" musiałem zrobić sobie uzupełnienie. Żałuję, że wykupując imprezę nie dopytałem, czy śniadanie jest w formie bufetu. Wprawdzie był to Hotel 2^, ale na Kos też w takim mieszkałem i czułem się jak w 4^.
Obsługa w hotelu
Zimna woda była, ciepła leciała ciurkiem, trudno było wziąć prysznic. Klima płatna (to normalne), ale 10 euro za dobę! Całe szczęście był październik, więc klima nie była potrzebna. Hotel prowadzi też tawernę TANGO BAR, gdzie w miarę tanio można było zjeść. Ale czynna tylko do 18. Przy bufecie młode dziewczę robiące wrażenie, że chyba za karę tam siedzi. Za nic w świecie nie chciała mi dać chleba do greckiej sałatki, "bo chleb tylko na tosty". Gyros na początku był, potem już nie (chyba paniusi nie chciało się pichcić).
Plaża
Z uwagi na końcówkę sezonu tłoku na plaży nie było. Kavos uchodzi za kurort (i tak jest opisywany) nie wiem dlaczego. To wiocha, wszystko tam takie zużyte zdezelowane, wysłużone. Plaża w tej miejscowości kompletnie niezagospodarowana (w przeciwieństwie do tego, co widziałem na Kos czy Rodos). Starusieńkie leżaki, parasole plażowe z jakiejś gnijącej i rozpadającej się słomy. Piasku plażowego praktycznie nie ma, jest zwykła ziemia. Brzeg nieoczyszczony, do wody wchodzi się przez jakieś gnijące rośliny, które przybiły do brzegu. Mało na plażach lokali gastronomicznych.