Ogólnie wrażenie było bardzo dobre. Głównym powodem była powierzchnia hotelu, która była naprawdę piękna. Codziennie od samego rana sprzątali, zamiatali, sprzątali, myli kafelki itp. Naprawdę świetnie. Najsłabszym ogniwem jest chyba jedzenie i jego przyprawienie, nie można też zapomnieć o obsłudze jadalni czy hotelowej restauracji. Sprzątanie po pensjonariuszach było naprawdę na bardzo niskim poziomie. Widok kelnera sprzątającego jedną czwartą restauracji jedną mokrą szmatką bez jej spłukiwania był dość obrzydliwy. Stoły były wówczas lepkie, obrusy również, co przeszkadzało mi za każdym razem, gdy miałem kontakt z hotelową restauracją aż do końca pobytu.
Zakwaterowanie
Całkiem w porządku, spodziewałem się nieco wyższego standardu, ale nie mogę powiedzieć, żeby mnie to jakoś uraziło. Hotel jest starszy, wyposażenie pokoi temu odpowiada. Zdecydowanie najwyższą ocenę dałbym łóżkom, były duże i wygodne. Toaleta i łazienka również były na przyzwoitym poziomie, chociaż i tam widać było ślady czasu. Zawiodłam się, że nie można było zamknąć drzwi na balkon, więc z balkonu można było w pełni wygodnie wejść do pokoju.
Wyżywienie
Jedzenie i catering były tak słabe, przeciętne. Wszystko wyglądało dobrze i było dużo smacznego jedzenia, ale jeśli chodzi o smaki, to każdego dnia w porze lunchu i kolacji cieszyłem się, że wybrałem coś i jakoś to połączyłem, żeby zjeść choć trochę smacznie. Może to tylko moja subiektywna opinia, ale po prostu nie przypadło mi do gustu ich lokalne przyprawianie potraw. Śniadanie było w porządku, nie miałem tutaj problemu.
Obsługa w hotelu
Obsługa hotelowa działała w formie napiwku, jeśli dałeś komuś resztę, to było świetnie. Jeśli dana osoba miała to zrobić za darmo, to albo była niechlujna, albo w najgorszym przypadku w ogóle tego nie zrobiła, ale pewnie tak to bywa. Pierwszego dnia nie zostawiliśmy nic pokojówce, więc po prostu nie posprzątała naszego pokoju. W takim razie w przypadku niektórych dinarów i monet euro był to luksus. Sprawdziło się to także w jadalni podczas obiadów i kolacji, gdy chciało się coś do picia, był kelner, który miał swój własny sztuczny jedwab, a gdy mu coś podawało przy pierwszym zamówieniu, to on ci później serwował, ale trzeba było dawać to cały czas - każdemu lunchowi, każdemu obiadowi.
Plaża
Plaża była na znacznie niższym poziomie w porównaniu do otoczenia hotelu i hotelowego basenu. Obecność hotelowego baru tuż przy plaży była świetna. Leżaków i parasoli było mnóstwo, wolnych było jeszcze sporo, więc nie było problemu z położeniem się nad morzem. Czy jednak mógłby ktoś przynajmniej raz dziennie zamiatać leżaki z piasku - rano i jakoś je ułożyć tak, żeby gość nie musiał się nimi bawić przez 20 minut i brudzić się od piasku, a nawet wtedy, bez odpowiednich narzędzi piasek po prostu nie schodził z leżaków.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate