Wielkie rozczarowanie. Czekaliśmy na wszystko, co obiecywała strona internetowa hotelu, ale prawie nic nie zostało spełnione. Personel nie okazywał zainteresowania gośćmi, czuliśmy się, jakbyśmy byli dla nich utrapieniem.
Zakwaterowanie
Najpierw dostaliśmy pokój z małym balkonem, gdzie mieściło się 1 krzesło i 1 stolik (trzeba było usiąść na krześle zaraz po wyjściu z pokoju, bo prawie nie było miejsca, żeby się obrócić) i z widokiem na park (zarośnięte krzaki). Pokój był bardzo mały, bojler przeciekał, więc w łazience na podłodze była woda. Bojler znajdował się nad toaletą. Lodówka była brudna i później okazało się, że nie działa, w pokoju brakowało ręczników. Skontaktowaliśmy się z delegatem (kontakt od delegata z lotniska), który powiedział nam, że się o nas nie troszczy. Znaleźliśmy delegata, który nam pomógł i zostaliśmy przeniesieni do innego, większego pokoju, gdzie już mieliśmy ręczniki, ale brakowało lodówki, a prysznic nie odprowadzał wody. Nie mieliśmy już sił, żeby radzić sobie z nowym pokojem, więc zostaliśmy w tym pokoju. Pokój nie był ani razu sprzątany, nie wymieniano nam ręczników, ale kosz na śmieci był wynoszony 3 razy w tygodniu i uzupełniany papier toaletowy. Korytarze i pomieszczenia wspólne były prawie nigdy sprzątane.
Wyżywienie
Można to opisać trzema słowami: walka o jedzenie. Śniadanie 8-10 rano, przyjechaliśmy o 9 rano i nie było w czym wybierać, chleb z dżemem nas uratował. Potem postanowiliśmy iść na jedzenie wcześniej, zawsze staliśmy w małej kolejce przed rozpoczęciem wyznaczonych godzin. Było warto i mieliśmy całkiem sporo do wyboru. Było mało talerzy, kubków, misek, sztućców. Naprawdę nie da się jeść jogurtu z talerza nożem. Nie było soku. Zrobiliśmy sobie własną kawę - kawę rozpuszczalną (jeśli była) i 1 czajnik elektryczny dla wszystkich gości, 1 cukierniczkę, 1 solniczkę. Była kolejka po wszystko. Goście stopniowo opuszczali hotel i ostatniego dnia było nas tam około 15 osób i proporcjonalnie mało jedzenia i znacznie mniejszy wybór niż w poprzednich dniach. W środę młody mężczyzna przyjechał do hotelu samochodem z UA, jego ekipa wszystko filmowała. Obsługa nagle się zmieniła. Byli przyjaźni, uśmiechnięci, oddani gościom, mieliśmy nawet wybór kilku rodzajów jedzenia (i było ciepłe). Po raz pierwszy i ostatni w tym tygodniu wniesiono beczkę piwa. Goście nalewali napoje bezalkoholowe do plastikowych kubków. Alkohol był w butelkach, każdy mógł nalać sobie, co chciał (około 5 rodzajów alkoholu).
Obsługa w hotelu
Hotel oferował wiele udogodnień: „Goście mogą korzystać z wielofunkcyjnego placu zabaw” – gdzie obawiano się kontuzji, „siłowni” – nie znaleźliśmy, „ping-ponga” – stół był, bez rakietek i piłki nie można było grać, „aerobik w ramach animacji 6 razy w tygodniu” – ani jednego dnia. „Jest plac zabaw dla dzieci” – kącik z gumową nawierzchnią ze zjeżdżalnią i huśtawką, „brodzik” – mini basen przy basenie o głębokości około 70 cm, „klub dla dzieci, program animacyjny, dyskoteka dla dzieci” – niczego takiego nie było. Ani restauracji, ani otwartego tarasu widokowego, bar był prawie nieczynny, i tak nie było niczego do obsługi gości.
Plaża
Hotel położony jest na wzgórzu, do plaży zeszliśmy około 300 metrów w dół. Na drugą plażę zeszliśmy po 310 schodach. Spodziewaliśmy się trudniejszego dostępu do plaż, więc nie byliśmy zaskoczeni. Plaże i morze były czyste, mało ludzi, każdy miał swoją prywatność. Podczas naszego pobytu były duże fale, więc nie mogliśmy cieszyć się morzem tak, jak sobie wyobrażaliśmy. Trzymaliśmy się bliżej brzegu i przynajmniej korzystaliśmy z orzeźwienia fal morskich.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate