Hotel i miejsce ogólnie były w porządku, całkiem miło spędziliśmy urlop, ale pobyt tutaj to zdecydowanie za mało — szczegóły poniżej.
Zakwaterowanie
Części wspólne hotelu są bardzo ładne i nowoczesne, pokój również jest w porządku - sprzątają go codziennie, a nawet co chwilę wymieniają ręczniki, mimo że w łazience panuje klasyczna atmosfera ekologii i oszczędzania wody (zawsze zostawialiśmy ręczniki na wieszakach i codziennie dostawaliśmy nowe :D). Basen jest fajny, ale widać, że jest problem z przestrzenią - leżaki są naprawdę ciasno ustawione i nie ma ich tak wiele, więc jeśli uda Ci się złapać jeden, to po prostu leżysz kilka centymetrów od kogoś innego. My korzystaliśmy głównie z kanap w pobliżu. Największym minusem dla nas był zdecydowanie hałas. W hotelach trzeba się z tym liczyć, ale to było naprawdę ekstremalne, czego jeszcze nie doświadczyliśmy :D Przede wszystkim - drzwi do pokoi są tak wykonane, że naturalnie trzeba nimi trochę trzasnąć. Oczywiście, można je po cichu zamknąć, ale większość gości się tym nie przejmuje, więc na pewno docenisz potężny huk i trzęsienie murów, szczególnie nocą :) A po drugie – miasto Lloret de Mar, o czym dowiedzieliśmy się dopiero po przyjeździe, ma swego rodzaju akredytację miasta sportowego, co oznacza, że (chyba głównie w głównym sezonie letnim) przyjeżdża tu ogromna, ale to naprawdę ogromna liczba obozów sportowych/szkoleniowych. To młodzi ludzie w wieku nastoletnim – wczesnej dwudziestki, którzy są wszędzie w mieście i hotelach, a ich celem jest oczywiście dobra zabawa. W mieście spotkasz długi tłum kilkudziesięciu tych studentów, często Polaków, około 37 razy dziennie. Prawdopodobnie nie muszą spać, bo są aktywni na ulicach średnio do 7 rano. Sprzątają dyskoteki, próbują dotrzymać kroku górnikom, krzycząc, a jeśli do tego dodamy trzaskanie drzwiami, gdy bez przerwy wchodzą i wychodzą ze swoich pokoi nocą, głośna muzyka z ulicy będzie najmniejszym zmartwieniem. Krótko mówiąc – nie mogliśmy się doczekać, aż w końcu się wyśpimy po wakacjach :D Sama lokalizacja jest oczywiście tętniąca życiem i trzeba to wziąć pod uwagę, ale poza szczytem sezonu, kiedy główną klientelą będą emeryci, z pewnością będzie to nieco przyjemniejsze doświadczenie.
Wyżywienie
Półpensjonat jest tu zdecydowanie wystarczający, w ciągu dnia nie odczuwa się głodu, a w okolicy hotelu i na plażach jest mnóstwo opcji gastronomicznych. Jedzenie w samym hotelu było dobre, prawie zawsze duży wybór wszystkiego, doskonałe świeże warzywa i owoce, wysokiej jakości składniki, a nie tylko półprodukty. Niektórym może przeszkadzać wybór deserów, które są prawie zawsze takie same. Dwa małe minusy - talerze nie są podgrzewane, więc jedzenie jest zimne (jajka na śniadanie itp.), a ponadto nie ma darmowych napojów wieczorem, tylko za opłatą. Co więcej, w ramach półpensjonatu jest fajna opcja, że można wybrać dowolne dwa posiłki dziennie. Czego jednak naprawdę nie poleciłbym, to bar przy basenie. Niektóre napoje były w porządku, ale jeśli chodzi o hamburgera, to dosłownie przynoszą ci bułkę z mięsem, bez warzyw ani niczego innego, nie spodziewaj się tego. Kiedy poprosiłem o „latte”, postawili przede mną szklankę mleka, co było całkiem zabawne :D W języku hiszpańskim oznacza to po prostu mleko, więc jeśli chcesz kawy, musisz być bardzo precyzyjny i powiedzieć „caffé latte” :D Ogólnie rzecz biorąc, odnieśliśmy wrażenie, że nie mówią zbyt dobrze po angielsku lub nic nie rozumieją i są dość zdezorientowani, wszystko trzeba im powtarzać kilka razy.
Obsługa w hotelu
Nie wszyscy pracownicy sprawili, że czuliśmy się mile widziani, zależało to od osoby – niektórzy byli bardzo uśmiechnięci. Inni prawdopodobnie byli zmęczeni. Poza tym nie mieliśmy żadnych problemów. Mała siłownia w piwnicy nie jest idealna, ale na lekki trening to lepsze niż nic.
Plaża
Plaże są długie i szerokie, z dużą ilością ludzi – logicznie rzecz biorąc, więc miłośnicy mniejszych, spokojniejszych plaż prawdopodobnie nie będą tu w pełni zachwyceni. Zawsze można znaleźć miejsce, ale cień nie będzie zbyt przyjemny. Sama woda miała świetną temperaturę na przełomie lipca i sierpnia i była prawie całkowicie przejrzysta. Z okolicznych klifów roztaczają się również wspaniałe widoki. Sama plaża jest czymś pomiędzy żwirem a piaskiem – nie jest całkowicie drobna, raczej bardzo gruboziarnista. Wejście do morza może być dla niektórych problematyczne, ponieważ wszędzie jest bardzo strome zejście. Dużym plusem jest jednak to, że palenie jest zabronione na tutejszych plażach, które są nawet sporadycznie sprawdzane przez lokalną policję – na plaży prawie nie ma już szpaków. Hotel znajduje się bardzo blisko obu dużych plaż, naszą ulubioną była Platja de Fenals, ponieważ znajduje się w spokojniejszej części miasta.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate