Lot i transfer autobusem w drodze powrotnej przebiegły bezproblemowo, ale w drodze powrotnej autobus na lotnisko odjechał niewspółmiernie wcześnie. Wyruszyliśmy o 2:00 w nocy, aby zdążyć na lot o 8:00, a lotnisko było oddalone maksymalnie o godzinę od naszego zakwaterowania. Po drodze odwiedziliśmy kilka mniejszych hoteli, ale i tak spędziliśmy prawie 4 godziny na lotnisku w Antalyi z dwójką dzieci.
Zakwaterowanie
Zameldowanie w recepcji przebiegło sprawnie, zawieziono nas i bagaże do obiektu małym „wózkiem golfowym”. Pokój był zgodny z rezerwacją, ale niestety szybko okazało się, że ściany za tapetą były pokryte pleśnią, co powodowało stęchły, stęchły zapach w całym pokoju. Zgłosiliśmy to w recepcji i otrzymaliśmy inny pokój o podobnych parametrach – ale i tak zajęło nam to około 2 godzin od zameldowania, mimo że do tego czasu mogliśmy cieszyć się morzem lub jednym z basenów… Plaża była dalej od nas, musieliśmy sporo chodzić tam i z powrotem, co nie stanowiłoby problemu, ale droga była nieutwardzona, więc przez pierwsze kilka dni ciągle się „gubiliśmy”. Wadą jest brak wyraźnej, zabudowanej ścieżki z części Lake House na plażę.
Wyżywienie
Wybór jedzenia i napojów był stosunkowo duży i zróżnicowany, chociaż (jako wegetarianka) wolałabym więcej sałatek i grillowanych warzyw. Moim zdaniem wybór dań mięsnych był większy. Ciasta były zawsze mniej więcej takie same, ale na przykład zawsze były świeże owoce i lody/gotowana kukurydza w pewnych odstępach czasu.
Obsługa w hotelu
Zauważyliśmy, że personel nie mówił zbyt dobrze po angielsku lub mówił tylko na bardzo podstawowym poziomie. W przypadku indywidualnych pytań/prośb musieliśmy kilkakrotnie skorzystać z programu tłumaczącego, ponieważ nie rozumieli, czego chcemy. Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z czymś takim w Turcji. Programy wieczorne były przeciętnej jakości, park rozrywki był również atrakcyjny dla dzieci do 6-7 lat. Przy zjeżdżalniach „pirackich”, przy dużej liczbie dzieci, był jeden ratownik… On też nie zwracał na nich zbytniej uwagi. Kilka razy zdarzyło się, że ratownicy nie czekali nawet na szczycie zjeżdżalni, aż jakieś małe dziecko dotrze na dół, tylko na kolejne – co prowadziło do kolizji/korków podczas zjazdu. Rodziców nigdzie nie było, na szczęście nie doszło do wypadków. Nasze dzieci uwielbiały duży park zjeżdżalni, był to obowiązkowy punkt programu każdego dnia. Uwaga: w strefie zjeżdżalni przydałoby się więcej leżaków/parasoli lub innych osłon przed słońcem, aby rodzice pilnujący dzieci korzystających ze zjeżdżalni nie dostali udaru cieplnego... Woda w basenach była bardzo ciepła, zwłaszcza w dużym basenie przy budynku głównym - miała temperaturę zbliżoną do temperatury powietrza, nie nadawała się do chłodzenia.
Plaża
Plaża była dalej od nas (Lake House), musieliśmy sporo chodzić tam i z powrotem, co nie stanowiłoby problemu, ale trasa nie była wytyczona, więc przez pierwsze kilka dni ciągle się gubiliśmy. To niedogodność, że nie ma wyraźnej, utwardzonej ścieżki z Lake House na plażę. Jeśli masz trudności ze znalezieniem drogi, może to być nie lada wyzwanie, ale to psuje przyjemność z kąpieli. Sama plaża była w porządku, nad wodą znajduje się średniej wielkości pomost, z którego można zejść do wody z leżakami lub po drabince/lub wskoczyć pod opieką. Plaża jest piaszczysta z grubszymi kamieniami, w pobliżu wody znajdują się kamyki, zalecane są buty do wody. Na plaży jest wiele leżaków, bar, w którym można zjeść lunch, prysznice, brodziki i umywalki. Woda nagle robi się głębsza po kilku metrach, więc większość osób kąpała się w pobliżu brzegu, co sprawiało, że było dość tłoczno, jeśli chcieliśmy się kąpać w „godzinach szczytu”. Ogólnie plaża była czysta i schludna.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate