Pierwszy pokój, który nam przydzielono, znajdował się na 3. piętrze. Otworzyliśmy balkon i brakowało poręczy. W jednej części, ponieważ mieliśmy małego synka, baliśmy się, że może wypaść. W łazience była pleśń, klimatyzacja była czarna w środku. Przeniesiono nas do innego pokoju na pierwszym piętrze, gdzie klimatyzacja również była czarna w środku, a śmierdząca łazienka miała pleśń. Wszystko było tak przestarzałe, że następnego dnia spotkałem sprzątacza na korytarzu i zapytałem go o papier toaletowy, czy mógłby posprzątać, i o ręczniki. Gdybym nie zapytał, prawdopodobnie nie przychodziliby codziennie. Musiałem sam iść po ręczniki, nie sprzątają codziennie. Jedzenie jest nadal takie samo, jest duży wybór warzyw, ale mało owoców, a czasami tylko arbuz i kilka jabłek i limonek, których nie rozumiałem. Mały wybór dań na ciepło i zawsze jakaś ryba, na przykład zavinac z kukurydzą, mnie zniechęciła. Tworzyły się ogromne kolejki od ludzi, których nie dało się uniknąć, byli niegrzeczni i wpadali na ciebie. Ogólnie hotel był brudny i zaniedbany, barek był tylko na zewnątrz i w małym plastikowym kubku, który powoli nie mieścił się w dłoniach. Cena wliczona w cenę nie pasowała, było tylko piwo lub wino, a do tego te małe kubeczki od 0,2 l i więcej, nie dawali od razu napoju, chciałam na przykład wziąć dwa kubki dla męża. Już mieli kłopoty, oszczędzają tam na wszystkim. Talerze są czasami brudne, trzeba je polerować, ogólnie hotel jest kiepski.