Wakacje na Sri Lance były piękne, hotel na bardzo dobrym poziomie i absolutnie piękna plaża. Jedyne na co trzeba uważać to pora deszczowa, która w okresie letnim ma tu miejsce w większości miejsc turystycznych. Byliśmy na przełomie sierpnia i września i naprawdę padało codziennie chociaż przez chwilę, w nocy padało obficie. Ale słońce nadal opala się jak szalone przez chmury i przynajmniej nie cierpicie z powodu szaleńczego upału :)
Zakwaterowanie
Hotel jest nowocześnie wyposażony, wszędzie było czysto, a personel był bardzo miły i mówił dobrze po angielsku. Pokoje też są bardzo ładne, nawet w najtańszej kategorii cenowej, nigdy niczego nie brakowało, wszystkie ręczniki itp. były wymieniane regularnie. Wycieczki oferowane przez hotel były dość drogie, ale można je kupić znacznie taniej u sprzedawców na plaży i można dużo negocjować.
Wyżywienie
Jedzenie było doskonałe i bardzo urozmaicone poza sezonem. Dania były zarówno tradycyjne – bardzo pikantne, jak i klasyczne dla wrażliwych mieszkańców Zachodu. Każdego dnia można było wybrać coś innego. Czasem na lunch nie było klasycznego bufetu, ale rano obsługa pozwoliła każdemu skomponować wybrane przez siebie trzydaniowe menu, zawsze z 2/3 opcji. Tutaj także było w czym wybierać, a jedzenie zawsze docierało idealnie podane.
Obsługa w hotelu
Obsługa była na wysokim poziomie, od razu po przyjeździe mieliśmy możliwość zjedzenia lunchu, co było bardzo mile widziane po praktycznie 30 godzinach podróży. Personel jest miły i pracowity. Ale nie spodziewajcie się tutaj żadnego programu animacyjnego, a już na pewno nie poza sezonem.
Plaża
Plaża była fantastyczna, w naszym okresie całkowicie pusta. Przez cały czas mieliśmy naprawdę duże fale i z małymi dziećmi na pewno nie wejdę w tym okresie do wody. Miejscowi powiedzieli nam, że powinniśmy zostać przy basenie, ale jeśli jesteś dobrym pływakiem i nie schodzisz głęboko, nie ma problemu, nikt cię nie zatrzyma. Naprawdę podobała nam się plaża i fale i spędziliśmy tutaj większość naszych wakacji. Tu i ówdzie pojawiła się naprawdę ładna małża, ale z tego, co wiem, eksport jest zabroniony. Na koniec uwaga, wejście na plażę zarośnięte jest takimi pełzaczami jak na zdjęciach, a po okolicy biegają wiewiórki. Kiedyś widzieliśmy dorosłą kobrę wylatującą z bluszczu, więc lepiej niech pojdą dookoła hotelowego tarasu na plażę, a zwłaszcza nie boso przez roślinność
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate