Wakacje nie były takie złe, odpoczęliśmy, ale na razie nie będziemy wracać. Miał muchy, raczej muchy, może za 5-10 lat się opamiętają i wakacje będą przynajmniej zbliżone do standardu. Ale próbowali.
Zakwaterowanie
Hotel był piękny, czysty, pokoje ładne i przestronne. Jednak bardzo niepraktycznie rozwiązane. W łazience brakowało półki na kosmetyki i inne produkty higieniczne. Haczyki na ręczniki znajdowały się za drzwiami, gdy nie pasowały, a mniejszy wieszak na ręczniki znajdował się tuż nad muszlą klozetową. Nie było też zamykanej szafy, ale to nie miało większego znaczenia, zwłaszcza, że mieliśmy wieszaki. Inni nie mieli tyle szczęścia. Na balkonie, bardziej przypominającym chodnik, nie mieliśmy żadnych taboretów ani stolików, na których można by usiąść, czyli wysuszyć stroje kąpielowe. Pozostałe pokoje miały plastikowe meble na balkonie. Pomimo pilnej potrzeby delegata nie dostaliśmy ani jednego stołka, na którym chciałam wysuszyć kostium kąpielowy, mimo że hotel nie był w pełni zajęty, a w wolnych pokojach na balkonach stały meble.
Wyżywienie
Dieta jednym słowem tragiczna, kompletna porażka. Chleb był powszechnie mieszany ze starym chlebem, śmiem twierdzić, że miał nie tylko jeden dzień, ale może dwa, trzy dni. Trzeba było być bardzo ostrożnym, żeby znaleźć świeże wypieki. Jajecznica, to nie wchodzi w grę. Były to twarde kawałki jajek, może albański specjał, który błędnie myśleliśmy, że to jajecznica. Jajka sadzone, tak jak my. W zasadzie było to jajko na twardo bez skorupki. Kiełbasa dietetyczna, solona i pokrojona w krążki. Przez cały tydzień tylko jeden rodzaj salami, salami dietetyczne, u nas nazywa się JUNIOR, oczywiście ma w sobie mielone kości, więc zawsze trzeba było coś wyjmować z ust. Jeden rodzaj sera, krojony na trzy sposoby, aby sprawiać wrażenie większego wyboru. Był to typ EIDAM, ale tak suchy, że się rozpadł. Morele, brzoskwinie i nektarynki były gorsze od naszych, twarde, suche, niedojrzałe. Banany przekrojone na pół. Nigdy nie widzieliśmy naleśników w całości. Albo zwijali je i kroili w centymetrowe bułeczki, które były nadziewane, albo kroili jak pizzę w trójkąty i zawijali bez nadzienia./około 10 naleśników na cały hotel/ Jedyne, co było naprawdę pyszne, to słodkie melony i lody. Więc ostatecznie nie byliśmy głodni, ale tak naprawdę zjedliśmy nie do połowy, ale do pełnej ćwiartki. Przypominam też, że codziennie była ryba, ale raz była to rzadkość. Przynieśli pieczone głowy i ogony na blasze do pieczenia, nigdzie nie było środka ryby.
Obsługa w hotelu
W dniu wyjazdu, który mieliśmy wieczorem o 18:30, obiecano nam prysznic, który powinien być dostępny w pokoju „awaryjnym”. Ostatecznie hotel nam tego nie zapewnił, twierdząc, że był w pełni zarezerwowany. Poradzono nam, abyśmy wzięli prysznic na plaży. Dlatego w miejscach publicznych zdejmij ubranie i weź prysznic pod zimną, słoną wodą, gdy mydło jest prawie niemożliwe do zmycia. Braliśmy prysznic pod tym prysznicem po wyjściu z morza, zimna woda również była orzeźwiająca, ale był to prysznic bez mydła. Cóż, rzeczywistość była taka, że hotel był prawie pusty, na plaży i w restauracji to my mieliśmy wieczorny wyjazd /około 20 osób/, a inni nowi klienci nie przybyli jeszcze przed naszym wyjazdem. Więc było to duże rozczarowanie.
Plaża
Czysto i schludnie, dużo leżaków i parasoli. W sobotę i niedzielę był najazd Albańczyków, więc plaża i morze były pełne. Nie miałoby to większego znaczenia, bo grała od rana do późnego wieczora, raczej z głośników leciała muzyka i panował spokój.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate