Lido di Jesolo to duży kurort, do którego przyjeżdżają głównie Włosi. Obcokrajowcy stanowią mniejszość, głównie Austriacy i Niemcy. Spotkałem Czechów dwa razy w tygodniu, Polaków raz i Słowaków raz. W centrum kurortu panuje duży ruch, powiedziałbym, że Włosi przyjeżdżają tu „imprezować”. Centralna ulica i plac są pełne ludzi każdego wieczoru. Jest tam pas dla skuterów i rowerów. Samochody nie mają szans przecisnąć się przez tłum. Jest mnóstwo restauracji, barów i sklepów. Większość restauracji jest pełna wieczorem i w nocy. Plaża jest bardzo ładna, zadbana, ma 15 km długości. W naszym hotelu, w barze na plaży, każdego wieczoru odbywały się imprezy (dyskoteka). Kurort jest odpowiedni dla miłośników życia towarzyskiego. Mieszkaliśmy w centrum, ale podobno na obrzeżach jest bardzo cicho. Kurort znajduje się blisko Wenecji. Z Jesolo pojechaliśmy lokalnym autobusem do portu Potre Sabbioni, co zajęło nam ok. 35 minut (3,5 euro za osobę), a stamtąd statkiem w kolejne 35 minut dotarliśmy do Wenecji na Plac Świętego Marka (ok. 19 euro za osobę).
Zakwaterowanie
Hotel Ambasciatori Palace znajduje się w samym centrum, blisko głównego placu. Mieliśmy standardowy pokój z bocznym widokiem na morze, tzn. balkon znajdował się z boku hotelu i można było z niego zobaczyć morze. Pokój ma korytarz, z którego można wejść do łazienki i samego pokoju. W korytarzu znajdowały się również drzwi łączące z sąsiednim pokojem, które były zamykane. Pokój jest mały, to właściwie tylko łóżka i przejście wokół nich, przez które dwie osoby ledwo się wychodzą. W pokoju znajduje się szafa z przesuwanymi na bok drzwiami. Jest też duże lustro, a przed nim mały stolik z krzesłem. Łóżka można rozsunąć, o ile pozwalają na to wymiary pokoju. Balkon jest bardzo mały. Ledwo mieszczą się tam dwa plastikowe krzesła i mały stolik. Suszyliśmy tam tylko stroje kąpielowe, co nam w zupełności wystarczyło. Klimatyzacja działała, a na najniższym poziomie była bardzo cicha i wydajna. Muszę przyznać, że wszystko w łazience i pokoju wygląda „staro”. Jest to szczególnie widoczne w łazience, gdzie wszystkie metalowe części wyposażenia są matowe, skorodowane, a nawet na wannie widać, że różne usterki zostały jedynie naprawione (bez wymiany). To samo dotyczy mebli w pokoju, drzwi itp., wszystko jest stare i oryginalne z czasów budowy hotelu, łącznie z klimatyzacją. Odblokowywanie odbywa się klasycznym kluczem - bez karty. Jest tylko jeden klucz. Z drugiej strony wszystko jest utrzymane w dobrym stanie technicznym, łącznie z klimatyzacją, wszystko po prostu działa. Łóżka wyglądają na pierwszy rzut oka jak trampolina, ale dobrze się na nich śpi, nie bolały mnie plecy. W oknach w pokoju i łazience znajdują się zewnętrzne drewniane żaluzje, które zacieniają światło i dobrze wyciszają pomieszczenie. Pokój nam odpowiadał, zajęło nam trochę czasu, aby przyzwyczaić się do starego wyposażenia, ale wszystko działało dobrze.
Wyżywienie
Śniadanie w hotelu serwowane jest od 8:00 do 10:00, a jedliśmy je tylko dwa razy :-) Śniadanie jest codziennie takie samo, ale bardzo obfite i sycące: sery, salami, jajka, jogurty, ciastka itp. Jest toster, kawa, herbata. Szef kuchni przygotuje dla Państwa świeżo smażony boczek. Jajecznica była dostępna przez cały czas (gdzieś czytałem, że w poprzednich latach kończyła się na samym początku, a w tym roku nie). Kolacja w hotelu Ambasciatori Palace jest naprawdę świetna (niestety tylko od 19:30 do 20:30). Codziennie przygotowywane jest inne menu. Wybór jest bogaty: ryby, owoce morza, małże, różne mięsa (w tym wątróbka i podudzia), grillowane, marynowane i świeże warzywa, desery, różne dodatki, sery i wędliny... Każdy pokój ma przypisany stolik i kelnera. Prosimy pamiętać, że napoje (w tym woda) są zamawiane i opłacane osobno na koniec pobytu w recepcji (istnieje również możliwość dokonania płatności w trybie ciągłym, w recepcji). Dostępny był również bardzo dobry wybór win, np. Pinot Gris (15 EUR). Zaletą jest to, że jeśli nie opróżnisz napoju, np. butelki wina i butelki wody (wody mineralnej), następnego dnia zostanie on dla Ciebie przygotowany na stole.
Obsługa w hotelu
Hotel jest praktycznie zawsze otwarty, zawsze ktoś jest w recepcji. Do pokoju jest tylko jeden klucz, przymocowany do dużej, ciężkiej, metalowej zawieszki z numerem pokoju. Najlepiej zostawiać klucz w recepcji za każdym razem, gdy wychodzisz z pokoju. Personel jest bardzo miły. Jeden z recepcjonistów mówił nawet całkiem nieźle po angielsku (inni uważali nas raczej za Niemców: Guten tag...). Kelnerka, która obsługiwała nasz stolik, mówiła bardzo dobrze po angielsku. Pokój jest sprzątany, a ręczniki wymieniane codziennie. W hotelu znajduje się bar z tarasem (śniadanie jest również serwowane w barze). Przed tarasem baru znajduje się basen z leżakami dla gości hotelowych. Taras i basen są częściowo zacienione sosnami. Z basenu można wyjść bezpośrednio na plażę. Po przejściu 2-metrowej promenady znajduje się bezpośrednio na plaży. Hotel ma własne parasole i leżaki wliczone w cenę (niektóre z nich są nadal bezpłatne). Uważaj na parking. Chociaż jest wliczony w cenę w okolicy hotelu, w praktyce jest zawsze zajęty. Mieliśmy dużo szczęścia, że inni goście wyjeżdżali dokładnie o naszej porze i zrobili dla nas miejsce. Poza tym przez cały tydzień nie widzieliśmy żadnego wolnego miejsca bezpośrednio w hotelu. Jeśli nie ma miejsca w hotelu, zostaniesz odesłany na strzeżony parking oddalony o około 500 metrów (nie wiem, czy jest płatny). My, Czesi, często jesteśmy przyzwyczajeni do tzw. pełnego serwisu wliczonego w cenę z Turcji lub Egiptu. Uważaj na dodatkowe koszty. Na przykład nie wiesz, ile kosztuje coś za drinka w barze lub kolację. Obsługa zapisuje to na numerze Twojego pokoju, a Ty płacisz na końcu. We Włoszech obowiązują podatki turystyczne, które płacisz również na koniec pobytu. Przykład naszego pobytu: 2 osoby dorosłe - 7 nocy, (bardzo skromne) wydatki w restauracji i barze 83 euro + opłaty turystyczne w sumie 115 euro.
Plaża
Plaża w Lido di Jesolo ma długość ok. 15 km. Wokół niej biegnie szeroka promenada. Plaża jest czysta i zadbana. Znajduje się tu wiele barów i restauracji. W naszym miejscu zakwaterowania (w pobliżu centrum miasta) wejście do morza było bardzo łagodne. Po ok. 50 metrach woda sięgała zaledwie do pasa. Następnie można było przepłynąć kolejne 100 metrów i znów była płytka woda, w której można było się kąpać. Plaża jest podzielona pomostami w regularnych odcinkach. Pomosty są dość mocno zazębione, ale kilka metrów od brzegu jest w porządku. Pomosty są „ojczyzną” czarnych migrantów z Afryki, ale nie ma ich tu zbyt wielu. Woda jest przyjemna, orzeźwiająca, około 26 stopni. Na plaży są wypożyczalnie desek do pływania na desce SUP i rowerów wodnych (rowery wodne z małą zjeżdżalnią!).
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate