Wszystkie wymienione poniżej niedogodności - a nie jestem wymagającym klientem, spałem nawet w namiocie na pustyni - zostały zastąpione piękną przyrodą.
Zakwaterowanie
Doceniam wysiłki personelu, są świetni, ale prawdopodobnie nigdy nie osiągną europejskich standardów. Nadal pozostają daleko w tyle za usługami świadczonymi przez Malediwy, Mauritius, Kostarykę i Tajlandię. Pomimo zapytania przy śniadaniu, czy pokój powinien zostać posprzątany, czyste ręczniki i papier toaletowy dostaliśmy dopiero po trzeciej sytuacji awaryjnej. Zignorowali kosz na śmieci. Po jednej nocy goście spakowali się, poprosili o wyprowadzkę, ponieważ nie byli zadowoleni i wyszli. Największe zamieszanie zrobili Francuzi.
Wyżywienie
Jeśli znów pojadę na Seszele, a znam siebie i tak to zrobię, to na pewno wybiorę opcję zakwaterowania z własnym wyżywieniem. Nie oferują nawet noclegu z wyżywieniem. Rano talerz owoców: czerstwe, zgniłe winogrona, kawałek banana i melona. Herbatę podawano w filiżance, w której wcześniej zamoczono torebkę herbaty. Nie mieli łyżeczek do herbaty i kawy. Jajko na miękko lub jajecznica. Jeśli wybrałeś naleśnik, był on już polany odrobiną miodu i dżemu. To samo każdego dnia. Kolacja była podobna, do wyboru było 6 spokojnych posiłków, ale na życzenie klienta można było wybrać jedną kombinację. Poszedłem więc do portu, żeby coś zjeść, gdzie znajdują się dwie świetne restauracje.
Obsługa w hotelu
Nie oferuj zakwaterowania. Wisienką na torcie było zakończenie. Wiadomość od partnerskiego biura podróży... brzmiała: transfer o 12.45, odprawa promowa o 13.30. O godzinie 13:00, gdy nikt nie przybył, recepcjonistka i ja wielokrotnie namawiałyśmy delegatkę Sabrinę z biura podróży, ponieważ statek odpływał o 13:30 jako ostatni do Mahe. Po około 6 cichych połączeniach telefonicznych, o 13:16 przyjechał kierowca minivana. On mnie ładnie zrugał. Ja też nic mu nie byłam winna. O 13:25 dotarliśmy do portu, gdzie czekał na mnie zdenerwowany delegat. Złapała moją walizkę, wrzuciła mi bilet do ręki i pobiegliśmy. Prom odpłynąłby za 2 minuty. Gdybym nie znalazł delegata, kierowcy i recepcjonistki, prawdopodobnie do dziś byłbym na La Digue... To było więc emocjonujące zakończenie wakacji.
Plaża
Jedyna piękna plaża znajduje się poniżej Patatran. Reszta jest piękna, ale albo jest odpływ, albo przypływ, co jest w porządku. Przeważnie silne prądy, wszędzie znaki ostrzegawcze, więc trzeba być ostrożnym. Mimo że jestem dobrym pływakiem, to zgodnie z radą miejscowych, pływa się tylko w miejscach, w których stopy sięgają dna oraz tam, gdzie pływają miejscowe dzieci. Święta prawda. Musisz to uszanować, w przeciwnym razie nie będziesz w stanie tego zrobić.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate