Całkowita ocena
POŁOŻENIE:
Hotel położony jest przy głównej ulicy (jedynej na wyspie), w związku z tym jeśli chcecie się wyspać trzeba zamknąć drzwi na balkon – albo klima, albo się gotujecie.
Najbliższy sklep 4 km od hotelu (duży, dobrze zaopatrzony), główną drogą. Na nogach nie polecam. W Limenas znajduje się mały market.
PLAŻA:
Bardzo strome zejście, na pewno nie dla starszych osób i kobiet w ciąży. Plaża to mała zatoka, na góra 20 osób. Plaże obok to same leżaki (płatne) pobliskich hoteli. Jeśli chcecie ładnej plaży należy wynająć samochód.
Uwaga!
Wynajem samochodu to koszt 28 euro w górę, ale pożyczany jest tylko na 12 h (9-21), jeśli chcecie wjechać w głąb wyspy trzeba wynająć jeepa i koszt od razu wzrasta.
Po wyspie jeżdżą autobusy, spóźniają się ok 20 minut. Rozkłady dostępne w recepcji.
HOTEL:
Odnowiony. Pokoje raczej małe, ale czyste (sprzątane codziennie). Basen raczej nie dla dzieci.
WYŻYWIENIE: TRAGEDIA!!!
Śniadanie w formie bufetu: codziennie ten sam zestaw, po 3 dniach zaczynasz się modlić, żeby pomidora zamieniono na ogórka, cokolwiek, ale Twoje prośby nie zostaną wysłuchane. O ile można na to przymknąć oko, to na obiadokolacje już nie: wielkość porcji jak dla dzieci. Frytki (w liczbie dosłownie pięciu) zimne, ziemniaki niedogotowane. Dwa razy na deser zdarzyło się ciastko, ale hitem było jedno ciastko na dwie osoby!!! Najczęściej deserem jest marny kawałek arbuza. W 1szym dniu otrzymaliśmy kawałeczek mięsa, który był niedopieczony. Sałatka to sałata polana w sumie nie wiadomo czym, z jedną oliwką i uwaga! Czasami pomidorem, czasami nie. Nieodłącznym elementem jest chleb (dla zapchania?). W piątym dniu otrzymaliśmy kurczaka, który wyglądał jakby był ugotowany, potem lekko opieczony, ale nie zawierał żadnych przypraw. Do tego niedogotowany ziemniak. Naprawdę, naprawdę mega słabo. Trzeba było dużo dojadać w tawernach, a chyba nie do końca o to chodziło. Wygląda jakby ktoś zmusił obsługę do posiadania opcji obiadokolacji i robili to na odwal się, po taniości i żałując nam. Nie traktowałabym tego nawet jako lunchu a przekąskę. Na pewno się nie najecie. A! Nie wybieracie obiadu z żadnego menu. Jest Wam po prostu podany.
OPIEKA REZYDENTKI Z BIURA ITAKA:
Pani Karolina została poinformowana przez nas już w parę godzin po przyjeździe (swoją drogą gratuluję Itace zorganizowania spotkania o 21 w 1szym dniu, kiedy wszyscy, łącznie z rezydentką, padali na twarz) o tym, że kolacja byłą żenująca, ale jej postawa była arogancka, na wszystko miała odpowiedź („ale ja tu jadłam”, „było dobre”. To fajnie, że dobre. Zazdrościmy). Obiecała sprawdzić kolację następnego wieczora, ale nie widzieliśmy jej a jakość posiłków z dnia na dzień była coraz gorsza (o ilości naprawdę już nie będę pisać). Próbując załatwić samochód nie dostaliśmy od niej żadnego potwierdzenia, potem twierdziła, że nie mogła się do nas dodzwonić – bardzo dziwne, bo wszyscy mogli a jeśli nie mogła są smsy; żadnych powiadomień o próbie połączeń nie otrzymaliśmy za to druga rezydentka – Pani Magda – oddzwaniała od razu lub po prostu odbierała i załatwiała sprawy od ręki.
Podsumowując: wynajmijcie auto, jeśli chcecie móc podjechać do klepu i na ładną plażę. Wydajcie 35 euro na klimę. I nie bierzcie opcji z obiadokolacją – korzystajcie z tawern. Ale jaki wtedy ma sens taka oferta...?