Wycieczkę kupiłem przez CA, zorganizowało ją CK. To biuro podróży z wieloletnią tradycją miało być dla mnie gwarancją dobrego wyboru i jakości. Niestety wszedłem do ..... obok. Wybrałem Tabu i Strand Hotel, aby móc odwiedzić Petrę w Jordanii. Kupiłem więc wycieczkę od razu na spotkaniu informacyjnym, dzień po przyjeździe. Wycieczkę sprzedał delegat CK David. Atrakcyjna oferta, szokująca cena, 310 dolarów. Chciałem cenę w euro. Znowu 310. W tym samym czasie niektórzy turyści kupili tę samą wycieczkę z CK w Czechach za 280 !!! Sam wyjazd był super, naszej grupie towarzyszył pan Tomáš, prezentacja ciekawa i wciągająca, cieszę się, że nie odstraszyła mnie wygórowana cena. Więc to było pierwsze zastrzeżenie co do delegata. Drugi był na wyjeździe. W ogóle się nie pojawił, przyjechał jakiś Egipcjanin, który się nie przedstawił, myślałem, że to kierowca zastępczy, w ogóle nie sprawdzał, czy wszyscy stawili się na odjazd i wcale mu nie przeszkadzało, że autobus odjechał spod hotelu pięć minut wcześniej.
Zakwaterowanie
Byłem w Egipcie wiele razy. Wiem więc, że europejski 5* hotel różni się od egipskiego. Ale właśnie dlatego, że mogę porównać, Strand Taba odpowiada bardziej 3* egipskiemu poziomowi... po prostu nie był ani trochę lepszy od trzy- i czterogwiazdkowych, czasem wyglądał raczej gorzej. Pokoje były wyposażone w starsze meble, ale były sprzątane, do tego nie mam zastrzeżeń.
Wyżywienie
Jedzenie było podobne, jak we wszystkich egipskich hotelach, wybór był z roku na rok słabszy, czasem pieczono kaczkę lub indyka. Wybór słodkich deserów był ponadprzeciętny, nigdy nie widziałem tak pięknie udekorowanych deserów. Pamiętano również o wyposażeniu restauracji, w której jedliśmy. Nie widziałem nawet obrusów na kolacji, podano ją na plastikowym obrusie z papierową serwetką. Wisienką na torcie była porcja kawy i napojów bezalkoholowych. Woda i lemoniady w plastikowych kubkach (strasznie miękkie), kawa z ekspresu w woskowych kubkach, bo kubki się skończyły (początek sezonu, minimalna ilość gości). Podawano w szklance tylko podczas serwowania, ale było to na tyle sporadyczne, że czego nie przyniosłem, tego nie miałem. Poziom wyżywienia był chyba najgorszy z jakim spotkałem się w tym hotelu. Nie dałbym sobie z tym rady, gdybym poszedł zjeść śniadanie gdzieś w dworcowym bufecie, ale 5* hotel wygląda po prostu inaczej!
Obsługa w hotelu
Jedyną usługą hotelu, z której korzystałem, była dodatkowa opłata przy wymeldowaniu. Pokoje musiały być sprzątnięte do godziny 12.00, wyjazd był o 18.30. Na spotkaniu informacyjnym delegat mówił o kwocie 45 euro. Na przyjęciu chcieli 55. Ponieważ miałem 50, zgodzili się na 50. To jest Egipt. Pierwotnie chcieliśmy, żeby delegat to za nas załatwił. To nie zadziałało. Mówią, że do dnia przed wyjazdem, w zależności od dostępności hotelu. W tym samym czasie hotel był w połowie pusty. Inaczej dla informacji. Ten hotel służy jako tranzyt dla wycieczek do Izraela i Jordanii. Często można więc spotkać bardzo egzotycznych gości o nietuzinkowym wyglądzie. Ale w jego obronie wszyscy byli grzeczni. Aha, i WiFi prawie nie działa.
Plaża
Biuro podróży przedstawiło Strand Hotel jako hotel z plażą, pomostem i morzem pełnym ryb i koralowców. Morze było, pomostu i koralowców nie było, ryby tylko wędrowały. Tak mylące informacje. Wielu ludzi jedzie w tym celu do Egiptu, a potem jest rozczarowanych. Poza tym Strand Hotel posiada 2 baseny. Większy był w przebudowie (podziwialiśmy "ciężką pracę" miejscowych), mniejszy był ok, a żebyśmy mogli pływać, koło hotelu wydrążono zbiornik, do którego wpływa i wypływa morska woda. Cóż, ten „specjał” był właściwie znacznie lepszy niż zdjęcia promocyjne. Stopniowe wejście, głębokość 2m, ładne otoczenie. Jeśli chodzi o zieleń, to na zdjęciach z przewodnika dookoła basenów są piękne palmy. No cóż, palmy są, ale wyglądają, jakby przetoczyły się przez nie wszystkie choroby świata i mają tylko jeden liść...
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate