Piotr T.
Zweryfikowana opinia (Travelplanet.pl) Data pobytu 24.11. - 1.12.2024 Oceniono: Grudzień 2024
El Faraana Reef Resort Ocena: 4/5 Egipt, Sharm El Sheikh
Ambiwalentny stosunek, trudne słowo ale nie ma lepszego do opisu wrażeń po tygodniowym wypoczynku. Na przykład kuchnia. Smacznie, trochę lokalnie a trochę po europejsku, a jednak porcje wszystkiego prawie wydaje obsługa w ilościach często śladowych wiec po co atrakcyjniejsze pozycje menu trzeba stać w irytujących kolejkach.
Plaża, cudownie położona u podnóża klifu, niewielka, piaszczysta z rafą którą można podziwiać godzinami, szczególnie gdy wypłynie się z maską poza przybrzeżną płyciznę, z drugiej strony na pytanie o pomost ratownik wyraźnie smutnieje i w narzeczu włosko/arabsko/ angielsko/ rosyjskim oświadcza z rozbrajającą szczerością że „jest ale w planach”. Za to nie ma problemów z leżakami, przy plaży jest też całkiem dobrze jak na arabskie standardy utrzymana ubikacja, prysznice ze słodką wodą i dwa czynne do zachodu słońca bary.
Obsługa no i znowu, na co dzień miła, nie domagająca się na siłę napiwków ( strasznie mnie to irytuje), pogodna i kontaktowa. Ale na wejście zamiast zamówionego pokoju 3+dostawka, wyładowali nas do dwójki wielkości kuszetki do tego na piętrze i z widokiem na drogę. Zmiana na coś bardziej opowiadającego naszym wyobrażeniom o pokoju w hotelu nad egzotycznym morzem wymagała zdecydowanej interwencji w recepcji.
Sam hotel fajny w takim arabskim (przynajmniej jak na moje wyobrażenia ) stylu, porozrzucane po terenie niewielkie budynki czyścowo odnowione częściowo wymagające remontu ale nawet w tych starszych tragedii nie ma. Pomiędzy nimi 2 duże baseny z lodowatą w listopadzie wodą i jeden mniejszy z wodą podgrzewaną, ale bez szaleństw, można było popływać ale żeby był jakiś super komfort termiczny to nie.
A i jest jeszcze ta knajpa nad morzem. Śniadania i kolacje wydawane są tradycyjnie, w wielkiej jadalni przy recepcji, ale miejsce obiadowania to prawdziwy sztos. Bezpośrednio przy plaży w połowie opadającego w kierunku wody zbocza klifu. Wykonana w większości z drewna, otwarta na otwierające się poniżej błękitne wody morza czerwonego.
Ambiwalentny stosunek, trudne słowo ale nie ma lepszego do opisu wrażeń po tygodniowym wypoczynku. Na przykład kuchnia. Smacznie, trochę lokalnie a trochę po europejsku, a jednak porcje wszystkiego prawie wydaje obsługa w ilościach często śladowych wiec po co atrakcyjniejsze pozycje menu trzeba stać w irytujących kolejkach.
Plaża, cudownie położona u podnóża klifu, niewielka, piaszczysta z rafą którą można podziwiać godzinami, szczególnie gdy wypłynie się z maską poza przybrzeżną płyciznę, z drugiej strony na pytanie o pomost ratownik wyraźnie smutnieje i w narzeczu włosko/arabsko/ angielsko/ rosyjskim oświadcza z rozbrajającą szczerością że „jest ale w planach”. Za to nie ma problemów z leżakami, przy plaży jest też całkiem dobrze jak na arabskie standardy utrzymana ubikacja, prysznice ze słodką wodą i dwa czynne do zachodu słońca bary.
Obsługa no i znowu, na co dzień miła, nie domagająca się na siłę napiwków ( strasznie mnie to irytuje), pogodna i kontaktowa. Ale na wejście zamiast zamówionego pokoju 3+dostawka, wyładowali nas do dwójki wielkości kuszetki do tego na piętrze i z widokiem na drogę. Zmiana na coś bardziej opowiadającego naszym wyobrażeniom o pokoju w hotelu nad egzotycznym morzem wymagała zdecydowanej interwencji w recepcji.
Sam hotel fajny w takim arabskim (przynajmniej jak na moje wyobrażenia ) stylu, porozrzucane po terenie niewielkie budynki czyścowo odnowione częściowo wymagające remontu ale nawet w tych starszych tragedii nie ma. Pomiędzy nimi 2 duże baseny z lodowatą w listopadzie wodą i jeden mniejszy z wodą podgrzewaną, ale bez szaleństw, można było popływać ale żeby był jakiś super komfort termiczny to nie.
A i jest jeszcze ta knajpa nad morzem. Śniadania i kolacje wydawane są tradycyjnie, w wielkiej jadalni przy recepcji, ale miejsce obiadowania to prawdziwy sztos. Bezpośrednio przy plaży w połowie opadającego w kierunku wody zbocza klifu. Wykonana w większości z drewna, otwarta na otwierające się poniżej błękitne wody morza czerwonego.
Zakwaterowanie
W porządku, pokój nie za duży, raczej czysty. Przed pokojem kawałek czegoś a la taras z krzesłami i widok na basen. wygodne łózka.
Wyżywienie
Smacznie i zróżnicowanie, szczególnie kolacje. Irytujące kolejki do wydawawki i małe porcje. Za to nikt z naszej czwórki się nie pochorował.
Obsługa w hotelu
Poza zgrzytem z pokojem przy zakwaterowaniu bardzo ok. w dniu wyjazdu otworzono nam specjalnie stołówkę godzinę wcześniej żebyśmy nie wyjeżdżali na głodnego, to samo przy przyjeździe, kuchnia została otwarta dłużej żebyśmy mogli coś zjeść, a przyjechaliśmy około 22. Wystarczyło poprosić i recepcja zapewniła nam też suchy prowiant na wycieczką. Obsługa sympatyczna i nie nachalna.
Plaża
Piaszczysta, przy samym brzegu płycizna akurat do snurkowania z dzieciarami. po wypłynięciu za pierwszą linię raf, robi się głębiej ale też ciekawiej. Korale, ryby, płaszczki a nawet widziałem murenę, taką z 1,5m, generalnie super. Pomostu brak. Na plaży dwa bary, prysznice i ubikacje. W listopadzie nie było żadnego problemu z dostępnością leżaków.
Czy ta recenzja była pomocna? (0) (0)