Klient chciał pozostać anonimowy
Zweryfikowana opinia (Invia.cz) Data pobytu 16.11. - 23.11.2025 Oceniono: Grudzień 2025
Pyramisa Beach Resort Sahl Hasheesh Ocena: 5/5 Egipt, Sahl Hasheesh
Urlop w listopadzie w Egipcie w „Sahl Hasheesh” jest nie tylko możliwy, ale wręcz doskonały – ciepło, słonecznie, bez wiatru i czerwonych flag (zakaz wstępu do morza). Wadą jest wczesny zachód słońca i po nim (od której godziny) zakaz wstępu na plażę – restrykcyjny. Personel jest klasycznie jak w Egipcie, wyłącznie męski, co po przyzwyczajeniu się wydawało się naturalne. Jedynym minusem personelu jest to, że czasami proszą o napiwki, co nie jest powszechne wśród miejscowych, ale po przylocie (transfer z lotniska – jeszcze na lotnisku próbują oszukać przy stoisku bluestyle z samochodem za 27 dolarów zamiast oficjalnych 25 dolarów – nie daliśmy się nabrać, bo na małym stoisku tuż obok widniało 25 dolarów, każde zajęcie się walizkami od razu dawało wrażenie automatycznego prawa do napiwku, podczas jednej z kolacji, gdy przebrani muzycy zostali zaproszeni i powitani przy wejściu do restauracji – napiwek za trzymanie instrumentu, ktoś zostawia dolary w pokojach za pracę ekipy sprzątającej/room service – niektórzy odbierają to jako uprzejmość, inni jako niepotrzebne przedłużenie urlopu). Pomieszczenia hotelowe są wspaniałe, przestronne, przeszklone, słoneczne, a cicho grająca muzyka klasyczna nie tylko sprawiała przyjemne wrażenie podczas jedzenia, jakbym był na wakacjach. Przydzielono nam najtańsze
Urlop w listopadzie w Egipcie w „Sahl Hasheesh” jest nie tylko możliwy, ale wręcz doskonały – ciepło, słonecznie, bez wiatru i czerwonych flag (zakaz wstępu do morza). Wadą jest wczesny zachód słońca i po nim (od której godziny) zakaz wstępu na plażę – restrykcyjny. Personel jest klasycznie jak w Egipcie, wyłącznie męski, co po przyzwyczajeniu się wydawało się naturalne. Jedynym minusem personelu jest to, że czasami proszą o napiwki, co nie jest powszechne wśród miejscowych, ale po przylocie (transfer z lotniska – jeszcze na lotnisku próbują oszukać przy stoisku bluestyle z samochodem za 27 dolarów zamiast oficjalnych 25 dolarów – nie daliśmy się nabrać, bo na małym stoisku tuż obok widniało 25 dolarów, każde zajęcie się walizkami od razu dawało wrażenie automatycznego prawa do napiwku, podczas jednej z kolacji, gdy przebrani muzycy zostali zaproszeni i powitani przy wejściu do restauracji – napiwek za trzymanie instrumentu, ktoś zostawia dolary w pokojach za pracę ekipy sprzątającej/room service – niektórzy odbierają to jako uprzejmość, inni jako niepotrzebne przedłużenie urlopu). Pomieszczenia hotelowe są wspaniałe, przestronne, przeszklone, słoneczne, a cicho grająca muzyka klasyczna nie tylko sprawiała przyjemne wrażenie podczas jedzenia, jakbym był na wakacjach. Przydzielono nam najtańsze
Zakwaterowanie
Przydzielono nam najtańszy pokój, za jaki zapłaciliśmy. Pokój był w sam raz. Łóżka były duże i bardzo wygodne. Wygodne sterowanie oświetleniem z łóżka. Meble były piękne i wyglądały na nowe, nowoczesne pod względem stanu i stylu. Lodówka w pokoju była wielkim atutem. Telewizor – miał mnóstwo programów z Rosji (90% gości pochodziło z Rosji), Polski, Arabii, Wielkiej Brytanii, Francji, Egiptu i Niemiec. Klimatyzacja była obecna i działała fenomenalnie. Zaletą listopada było to, że użyliśmy jej tylko raz – kiedy się spaliliśmy i wszystko nas grzało :D Poza tym mogliśmy spać normalnie, albo po wietrzeniu. Pomimo ostrożności, piasek był wszędzie po każdym powrocie z plaży, ale dzięki codziennemu sprzątaniu mieliśmy czysty pokój każdego dnia. Starali się wyróżnić każdy dzień inaczej ułożoną kołdrą – o innym kształcie, innym ułożeniu – przyjemnym dla oka. Wady – brak szafek, w których można by umieścić walizkę. Był tylko jeden drążek, ale na szczęście z wieszakami. Łazienka najbardziej ucierpiała od upływu czasu - gdzieś był zepsuty element, tu i ówdzie coś zardzewiało, z prysznica ciekła woda, uchwyt na toaletę był automatycznie naprawiany przez mechaników po tym, jak obsługa pokoju zauważyła, że nasza toaleta toczy się po podłodze i zgłosiła to, naprawiono to wieczorem - więc bardzo się starali. Największą wadą były wieczorne programy muzyczne, taneczne itp. od 21:00 do 23:00, kiedy położenie naszego pokoju odbierało każdy decybel przez plastikowe, nieizolujące akustycznie, przesuwne drzwi prowadzące bezpośrednio na chodnik do restauracji, przed którą odbywały się programy. Radziliśmy sobie więc ze światłem zasłaniając rolety (od 16:00, gdy słońce zachodziło), a z hałasem zamykając drzwi, co niewiele pomagało, ale szanowaliśmy rozrywkę każdego wieczoru, mimo że nas nie interesowała. Jeśli chcieliśmy położyć się wcześniej spać, mogliśmy zacząć zasypiać od 23:00. Po drugie, spróbowałbym za niewielką opłatą (w Czechach powiedziano mi, że to około 30-35 dolarów) zamienić pokój na pokój z lepszą lokalizacją i widokiem. Woda, która płynęła, nie pochodziła z Nilu, a z odsolonego Morza Czerwonego, co „gwarantowało”, że nie spotka nas zemsta faraona (biegunka). I tak się nie stało, więc woda była dobra, ale niezbyt smaczna, zbyt bogata w minerały, wystarczająca do mycia zębów.
Wyżywienie
Codziennie mamy bogaty i różnorodny wybór: owoców, warzyw, ciast, nabiału, zup, dań gotowanych (owoce, puree ziemniaczane, fasola z mięsem, makarony i różne rodzaje makaronów), pieczonych (warzywa, ryby, różne rodzaje ryb i wołowiny, pizza – serowa, z owocami morza i z szynką), TOP luksusowych naleśników pieczonych na oczach gości, zapiekanych wrapów, mięsa pieczonego na ogniu przed restauracją, warzyw, a czasem w kieszonce z ciasta), smażonych (różne rodzaje mięs i frytki, omlety), a także dżemów, ketchupów, sosów, przypraw, deserów (które zazwyczaj miały specyficzny posmak lub długo utrzymującą się goryczkę, mimo że wyglądały kusząco, miód, chałwa, miód turecki), soków owocowych, wody butelkowanej, kawy, herbaty, napojów słodkich (Pepsi, Fanta, Coca-Cola, Sprite), alkoholu. Nieznacznie modyfikowane do każdego dania. Byłem zadowolony z zup – zawsze przynajmniej jedna wegetariańska. Różne rodzaje melonów cukrowych, zawsze świeżo krojone w dużych ilościach podczas każdego posiłku! Sosy również były tu i ówdzie obecne. Ziemniaki zawsze przygotowywane na co najmniej 2-3 sposoby. Cała woda była butelkowana - nawet lody, kostki lodu do napojów, rozcieńczone soki owocowe - nie przekleństwo faraona. Posiłki były podawane z krótkimi przerwami od 7 rano przez cały dzień do 5 rano, kiedy kończyło się wczesne śniadanie. Można było więc jeść w jednym, długim kawałku. Obsługa była bardzo miła i pomocna. Większość gości nie przestrzegała dress code'u podczas posiłków, prawdopodobnie opartego na islamie - niektórzy ubierali się bardziej, nie widziałem, żeby kogokolwiek wyrzucono z restauracji za nie zakrycie kolan lub ramion, co prawda nikt nie był tam w stroju kąpielowym ani półnagi. Innym źródłem jedzenia była plaża - od rana do wieczora - mniejszy wybór, mniej miejsc do siedzenia. Na plaży było również stoisko z schłodzonymi napojami i kolejne z lodami. Woda butelkowana była uzupełniana w pokoju codziennie - ile pustych butelek PET zostawiliśmy w pokoju, tyle samo uzupełniano. Na stołach w restauracji było ich więcej, a także można było je zamówić.
Obsługa w hotelu
Klasyczny, standardowy. Żaden z pracowników (mężczyzn) nie flirtował z moją żoną, jak podczas ostatnich wakacji, nie oferował narkotyków (za darmo), nie robił podrywów, nie chciał kontaktu itd. Wszystko było czyste i schludne, większość sprzętu i przestrzeni sprawiała wrażenie czystej i schludnej. Nie korzystaliśmy z podgrzewanego basenu hotelowego, podobnie jak prawie nikt inny – chlor, zimna woda. Po drugiej stronie hotelu znajdował się podgrzewany, chlorowany basen ze słodką wodą i korty do gier. Była możliwość skorzystania z jednej „specjalnej” restauracji raz na pobyt (czy raz w tygodniu?), skorzystaliśmy z niej, złożyliśmy żonie życzenia urodzinowe, które były w przyszłym tygodniu, tort i życzenie były miłym zaskoczeniem, chociaż chcieliśmy więcej panna cotty i tiramisu, ponieważ tort był duży, byliśmy najedzeni i nie liczyliśmy na niego, więc wstydziliśmy się zostawić większość = wyrzucić, ale na próżno żołądek jest tylko jeden.
Plaża
Biuro otwarte od 8:00 do zachodu słońca i trochę dłużej. Raz wyrzucono nas z plaży po zmroku, twierdząc, że jest już zamknięta i że robią z tego aferę, jak na mój gust, ale może boją się rekinów, które pożerają turystów z Rosji i innych krajów, jak to czasami pokazują media. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to bym zrozumiał, w przeciwnym razie szkoda. Ręczniki z „Wieży Ręcznikowej” można było wypożyczyć na kartę od 7:00, kiedy personel był w pobliżu. Boje były dość blisko, a ratownicy bardzo surowo przestrzegali przed pływaniem za boją. Co jakiś czas gwizdali na kogoś, kto był z tyłu, gwizdali i gestykulowali – może to znowu rekiny i ochrona. Leżaków było wystarczająco dużo, ale brakowało mi parawanów wokół nich, które dawałyby wrażenie większej prywatności. Chcieliśmy siedzieć w pierwszym rzędzie, więc staraliśmy się codziennie między 7:00 a 8:00 zabierać ręczniki i leżaki, a potem szliśmy na śniadanie. Leżaki były zawsze zajęte i nikt nie powiedział ani nie spojrzał z wyrzutem. Po prawej stronie, od strony lądu, w morzu, widać kilka betonowych bloków z ławicami głów i rurek do nurkowania – próba stworzenia sztucznej rafy koralowej, która sprawdza się znakomicie. Pływają tam piękne, jaskrawo kolorowe ryby i koralowce. Po prawej i lewej stronie hotelu znajdują się inne hotele z własnymi, lekko oddzielonymi plażami, a każdy hotel oferuje ręczniki w innym kolorze – łatwo je rozpoznać. Sąsiedni hotel „V” może korzystać z usług (restauracji itp.) tego hotelu, ale nie odwrotnie. Kiedy przyszliśmy na plażę po ręczniki, a była już zamknięta, w recepcji bez słowa wręczono nam karty i nawet nie narzucono się z napiwkiem, dziękuję. Piasek jest codziennie przygotowywany i nie ma na nim śmieci. Korzystałem z boiska do siatkówki około południa przez około 2 godziny, a potem od około 15:00 przez dwie godziny. Rosjanie grali świetnie, a raz nawet przyszła Słowaczka z sąsiedniego hotelu. Poziom gry był idealny, przyjazna atmosfera, piłka była lokalna. Na plaży i wokół niej animatorzy prowadzili głównie zajęcia ruchowe, dla dzieci i emerytów. Personel i animatorzy mówili po rosyjsku, angielsku i niemiecku. Wadą sprzedawców było jedzenie, napoje, masaże, rejsy statkiem, nurkowanie itp. Denerwowało nas to, że ciągle kogoś odrzucaliśmy. Głośna muzyka nam przeszkadzała, więc szliśmy cały czas prosto (tyłem do hotelu), prawie w ciszy.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate
Czy ta recenzja była pomocna? (0) (0)









