Organizacja na lotnisku była dobra, ale po przybyciu do hotelu byliśmy rozczarowani. Delegat, który nam przydzielono, mówił po czesku i polecił kilka atrakcji, które biuro podróży dla nas zorganizowało. Okazało się, że były drogie w porównaniu z ofertami w internecie. Polecił mi również masaż, po którym mam teraz egzemę, tydzień po masażu… więc zdecydowanie nie polecam masaży w Egipcie.
Zakwaterowanie
Zakwaterowanie nas rozczarowało. Hotel utknął w latach 80. ubiegłego wieku i w ogóle nie był czysty. Kiedy przybyliśmy do pokoju, na łóżku i w łazience były włosy, niestety, nawet po codziennym sprzątaniu pokoju, nic się nie zmieniło. Klimatyzacja mogła być włączona tylko wtedy, gdy byliśmy w pokoju, ponieważ prąd był podłączony tylko do klucza do pokoju, który mieliśmy przy sobie. Nie mogliśmy też włączyć klimatyzacji w nocy, ponieważ była bardzo głośna i wydawała dźwięki, które były uciążliwe nawet w ciągu dnia, nie mówiąc już o spaniu. Resort Azur jest dość duży i mieliśmy wiele okazji do spacerów i jedzenia. Miał również duży basen, który niestety nie był zbyt czysty. Codzienne zajęcia organizowane przez hotel były świetne, zarówno w ciągu dnia, jak i wieczorem. Jednak personel hotelu w ogóle nie mówił po angielsku, więc komunikacja z nimi była utrudniona. Przez całe wakacje miałam wrażenie, że obsługa się na mnie gapi i nie czułam się bezpiecznie, ale zauważyłam, że nie jestem jedyną kobietą, na którą ciągle się gapią, więc chyba muszę się do tego przyzwyczaić.
Wyżywienie
Jedzenie w hotelu było dobre. Codziennie oferowali różnorodne dania. Śniadania były takie same, ale wybór był ogromny, więc nie miało to większego znaczenia. Jeśli chodzi o obiady i kolacje, czasami podawano dania tematyczne, np. greckie lub azjatyckie, co stanowiło miły orzeźwienie. Jedzenie było generalnie dobre, więc nie ma się czym martwić.
Obsługa w hotelu
Hotel oferował różnorodne zajęcia sportowe w ciągu dnia i wieczorne programy rozrywkowe, z których bardzo chętnie korzystaliśmy. W hotelu znajdowało się również centrum fitness, które było wystarczające do lekkiego treningu, oraz korty tenisowe, z których można było korzystać bezpłatnie. Był też bar bilardowy czynny codziennie od 17:00 do północy, który również był bezpłatny, ale bar był zamknięty, więc musieliśmy iść do recepcji po drinki. Wi-Fi jest dostępne tylko w recepcji i przy basenie. Niestety, w pokojach nie ma Wi-Fi, ale mogliśmy kupić przenośne Wi-Fi w recepcji. Pewnego dnia powiedziano nam, że kosztuje 8 euro za tydzień, następnego dnia 10 euro za 12 GB. Nadal nie wiem, która z tych opcji była prawdziwa. Przez większość czasu nie można było się z nim połączyć lub internet nie działał, trzeba było go non stop podłączać do gniazdka, więc nie był zbyt przenośny. Poza tym był bardzo wolny, więc zdecydowanie nie polecam tej inwestycji. Lepiej stanąć na balkonie i złapać Wi-Fi przy basenie. Ciągle nas nękali przy basenie, proponując masaże i tym podobne, i ciągle prosili o recenzje na TripAdvisorze i Google, które i tak powoli pisali, bo zatrzymywali nam telefony.
Plaża
Plaża była podzielona na dwie części. Jedną przeznaczoną dla hotelu Bel Air, czyli dla osób powyżej 18 lat, a drugą dla Arabii, do której również mieliśmy dostęp. W części dla osób powyżej 18 lat wejście do morza było tylko po drabince, bez dostępu z plaży. Leżaki były wygodne, ale nawet o 18:00 było ich pełno. Morze pachniało rybami, a plaża nie była piaszczysta, a raczej kamienista. Jednak w nocy pływały tam całkiem spore ryby. Z części Arabii można było nurkować i obserwować rafy koralowe.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate