Hotel jest w miarę zadbany. Pokoje, które dostaliśmy (2+2) były regularnie sprzątane (co 2 dni). Mieliśmy ogromny problem z klimatyzacją - chyba w ogóle nie działała. Basen wydawał się czysty, jego otoczenie jest bardzo przyjemne (coś w formie dziedzińca, co zapewniało upragniony cień). Od rana do nocy był oblegany przez grupy Francuzów, Włochów i Niemców. Mieliśmy wrażenie, że oni całe dnie i wieczory spędzali tylko tam!
Nie wiem czy w kwestii jedzenia coś uległo zmianie, ale my zastaliśmy świeże, smaczne jedzenie. Bez względu na to, o której godzinie poszliśmy na posiłek, tace ciągle były pełne i na bieżąco uzupełniane. Wybór świeżych warzyw nie powalał, ale zawsze były pomidory, kapusta i dwa rodzaje surówek.
Na śniadania jedliśmy głównie dżemy, jaja na twardo i świeżutkie pieczywo. Serwowano również genialne ciastka i słodkie bułki. Napoje to tragedia - polecam tylko i wyłącznie butelkowane.
Kolacje to przeważnie zupa, 2 rodzaje makaronów, zimny bufet (sałatki, kuskus), oraz 4 - 5 dań do wyboru. Dynia przepyszna!
Bugibba jest dobrym punktem wypadowym - z dworca jest mnóstwo autobusów jadących bezpośrednio do Rabatu (około 40min.) czy Valetty (około 60min., autobusem pośpiesznym 45min.).
Otoczenie miasta również jest całkiem malownicze, wieczorami można było przyjemnie spędzić czas. Za 10 - 15 euro można naprawdę zjeść pyszny obiad w dowolnym lokalu!
Ogólnie pobyt w hotelu oceniamy 8/10, ale służył nam głównie do noclegu, ponieważ zwiedziliśmy praktycznie całą wyspę.