Czas spędzony głównie poza hotelem, inaczej można by uznać za stracony, ponieważ hotel nie spełniał oczekiwan.
Zakwaterowanie
Generalnie można było się wyspać, na szczęście pokój był zlokalizowany nie od strony basenu i części rekreacyjnej, gdzie odbywały się imprezy, ani od strony innego wielkiego hotelu, gdzie przez całą noc w okna świeciły migające neony
Wyżywienie
Fatalne, najsłabszej jakości produkty. Jeszcze nigdy na all inclusive nie zjadłem tak mało.
Sniadanie: Gdyby nie omlet na pierwsze i naleśniki na przedostatnie, to nie byłoby co jeść, serwowane byly frytki. Z pieczywa tylko biały chleb i jakies słodkie bulki
Obiad: prawie zawsze to samo, mały wybór mies, duży wybór zieleniny, serwowane frytki że śniadania polane jakimś sosem.
Kolacja: podobnie jak obiad.
Bardzo mały wybór słodkich ciast, ciągle to samo.
Owoce: jak na fakt, że to był sezon na owoce i było ich pełno na targowiskach, to serwowane byly jedynie jablka, pomarańcze i arbuzy (te 2 ostatnie watpliwej jakości - tak jak mogę jest arbuza kilogramami, tak tam przez 2 dni nie ruszałem w ogole bo wyglądały fatalnie).
Z napojów bezalkoholowych najsłabszej jakości słodzone z automatu, woda z dystrybutora oraz stary już automat do kawy. Na plus herbata z zaparzacza.
Z napojów alkoholowych - piwo (dało się wypić), wino (białe i czerwone, nie do picia). Innych nie próbowaliśmy.
Sok do piwa dodatkowo płatny jak do drinków.
Obsługa w hotelu
Obsługa prawie po angielsku nie mówi (bardziej rosyjski i niemiecki). Trudno było się dogadać, używają tłumacza online. Jedynie 2 osoby mowily komunikatywnie po angielsku.
Plaża
Plaża przynalezna do hotelu to kawałek piasku z zużytymi leżakami, z jednej strony zablokowana ściana budynku, z drugiej plaza sąsiedniego hotelu. Bar na plaży to automat z przeslodzonymi napojami (jak w hotelu) i 3 podgrzewacze ze słodkimi bułkami i frytkami.
Plaża piaskowo-zwirowa, zaraz przy falochronie. Szerokość jedynie kilka metrów.