Marek Garlicki
Zweryfikowana opinia (Travelplanet.pl) Data pobytu 2.1. - 6.1.2024 Oceniono: Luty 2024
Dom Pedro Garajau Ocena: 3/5 Madera, n/a
Hotel na odludziu, całkowicie bez zasięgu WiFi (poza lobby). Pokoje sprzed 50 lat z możliwością widoku na domy jednorodzinne z jednej strony, ulicę i bloki z drugiej, lub po prostu ścianę czołową z trzeciej. My wybraliśmy najbardziej wypasioną wersję apartamentu z widokiem na morze :). Domy jednorodzinne i za drzewami morze. Szczekające co rano psy pod samym oknem. Całkowity brak pomocy ze strony organizatora przy każdej kwestii.
Hotel na odludziu, całkowicie bez zasięgu WiFi (poza lobby). Pokoje sprzed 50 lat z możliwością widoku na domy jednorodzinne z jednej strony, ulicę i bloki z drugiej, lub po prostu ścianę czołową z trzeciej. My wybraliśmy najbardziej wypasioną wersję apartamentu z widokiem na morze :). Domy jednorodzinne i za drzewami morze. Szczekające co rano psy pod samym oknem. Całkowity brak pomocy ze strony organizatora przy każdej kwestii.
Zakwaterowanie
Wzięliśmy najlepszy możliwy apartament PONIEWAŻ BYŁ TO POBYT, PODCZAS KTÓEGO SIĘ OŚWADCZYŁEM!!!! Nasz apartament to klitka ok 10 m2 z szafą w formie aneksu kuchennego z uszkodzoną zasuwą. W związku z czym śpisz w malutkiej kuchni, w której wstawiono łóżka. Mieliśmy mieć małżeńskie, ale oczywiście kontakt z operatorem, więc nic się nie zmieniło. Łazienka z wanną, starą, wytartą. Kafelki ultra stare z lat 70 ale pomalowane farbą do kafelków :). Balkonik był ale ze względu na szczekające psy nie używany :). Zamiast barierki górnej była plastikowa rura :). Oczywiście żadnego WiFi.
Wyżywienie
My wzięliśmy tylko śniadania i był to cudowny wybór. Śniadanko jest zawsze takie samo: podgrzewane na tłuszczu serdelki, roztrzepana na atomy jajecznica (chyba z proszku, bo nigdy nie widziałem takiej mazi ze zwykłych jajek), automat do kawy nigdy nie dawał kawy tylko brązową, dość przezroczystą ciesz, którą zawsze zalewał mlekiem - bez względu na wybór. Kilka razy po prostu wlewał mleko :). Dwie wędliny prasowane i jeden żółty ser. Na szczęście był twarożek i miód :).
Obsługa w hotelu
Pokoje sprzątane, recepcja ok. Przyjechał po nas na lotnisko samochód osobowy z lat 80, który po prostu śmierdział starym przepoconym trupem. Naprawdę nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem. Do wyjazdu. Bo wtedy przyjechał nowszy, zajechany na śmierć Renault, który nawet bardzo nie śmierdział, ale otwierały mu się podczas jazdy boczne drzwi elektryczne. nie widziałem czegoś takiego. Klimaty z najgorszych filmów o Meksyku.
Plaża
Nie chcę o tym pisać. Nie polecam.
Czy ta recenzja była pomocna? (0) (0)