Przejdź do... | Przejdź do głównego menu

Saas Fee: W cieniu 18 czterotysięczników

Mieć takiego sąsiada jak słynny Zermatt, a mimo to regularnie uzyskiwać prestiżowe tytuły najlepszej stacji narciarskiej w Alpach – tak właśnie jest w szwajcarskim Saas Fee, jednym z ulubionych miejsc miłośników białego szaleństwa. Tereny narciarskie w Saas Fee otoczone są osiemnastoma czterotysięcznikami, które najlepiej oglądać z najwyżej położonej na świecie obrotowej restauracji tuż pod szczytem Allalin (4027 m npm).

To wcale nie jest jeden z największych – jak na alpejskie warunki – terenów narciarskich. 150 km tras, które obejmuje karnet narciarski, znajduje się w czterech sąsiadujących miejscowościach doliny Saas: Saas Fee, Saas Balen, Saas Grund i Saas Almagell. Jest jednak na swój sposób wyjątkowy, z powodu licznych czterotysięczników, obrotowej restauracji, terenów na lodowcu z gwarantowanym śniegiem, ale przede wszystkim doskonale poprowadzonych nartostrad, zaskakujących różnorodnością i tak skomunikowanych, że można nimi zjeżdżać kilkanaście kilometrów bez używania wyciągów.

Największy obszar, w którym do dyspozycji narciarze mają ok. 100 km tras i w którym prawie zawsze spotkać można zawodników z narodowych teamów, znajduje się wokół lodowca Fee, w wiosce o tej samej nazwie. Można poruszać się tu jedynie autami o napędzie elektrycznym. To jedna z najwyżej położonych w Europie stacji narciarskich, ale w odróżnieniu od francuskiego Val Thorens (1850 m npm), lidera w tym rankingu, nie ma się tu wrażenia, że po zakończeniu sezonu narciarskiego miejscowość zupełnie się wyludni, gdyż jedynymi jej mieszkańcami byli zimowi urlopowicze. Co więcej, w wioskach doliny Saas Polacy mogą poczuć się jak w Zakopanem - właściciel co drugiego pensjonatu, sklepu czy serwisu narciarskiego nazywa się Zurbriggen (tak jak w polskiej stolicy Tatr – Bachleda czy Gąsienica), ale rodziny legendy szwajcarskiego zjazdu - Pirmina -  szukać należy w kameralnym i najmniej wyczynowym pod względem narciarskim Saas Almagell.

Wolną Republikę Wakacyjną Saas Fee - tak promuje się ten szwajcarski region - w ubiegłych sezonach narciarskich wielokrotnie uznawano w międzynarodowych rankingach za Najlepszą Stację Narciarską w Alpach. Ostatnim tytułem nagrodzono ją w 2015 roku. Pod uwagę brano jakość i różnorodność tras, ich przygotowanie, system wyciągów jakość obsługi, gwarancję śniegu itp.

Gwarancja śniegu

Saas Fee z pewnością zasłużyła sobie na to miano: siedem czarnych tras, czerwone nartostrady schodzące do wioski z olbrzymiej niecki, której brzegi stanowią ściany czterotysięczników, a także północna ekspozycja stoków czynią Saas Fee świetnym miejscem na zimowe wakacje. Urokliwie jest tu zwłaszcza w marcu - słońce nie chowa się wtedy zbyt szybko za czterotysięczniki, a śnieg jest tu szybki i zmrożony, bo promienie słoneczne nie padają nań pod zbyt dużym kątem. I jeszcze jeden drobiazg -  w zasadzie przy każdym zjeździe narciarz widzi własny cień, może więc na bieżąco korygować postawę i technikę jazdy.

 

A tę w Saas Fee jest gdzie poćwiczyć,  nawet w środku lata. Trasy, szczególnie na lodowcu, w górnych partiach terenów narciarskich nadają się do tego doskonale. Szerokie, niebieskie, świetnie przygotowane nartostrady pozwalają na szlifowanie techniki carvingowej na ekstremalnych prędkościach, z kolei czerwone trasy o zmieniającym się kącie nachylenia stoku (z tzw. „hopkami”) to wymarzone miejsce do przetrenowania, w jaki sposób przy sporej prędkości bezpiecznie pokonywać uskoki.

14 kilometrów na raz

Prawdziwa frajda czeka nas jednak poniżej lodowca, gdzie nartostrady schodzą na linię lasu, do wąwozów. Najdłuższy zjazd do wioski to czternastokilometrowa (!) kombinacja przeważnie czerwonych i czarnych nartostrad (o różnicy poziomów blisko 1800 metrów) od górnej stacji podziemnej kolejki Metro Alpin i przebiegający w pobliżu jej dolnej stacji Felskinn. Stąd w kierunku szczytu Egginer malowniczym wąwozem schodzą dwie czarne i czerwona trasa, którymi można dojechać do snowboardowego halfpipe’u.

Bez wątpienia najpiękniejszy jednak jest niewiele krótszy zjazd do Saas Fee, przebiegający w pobliżu majestatycznej ściany Dom (4545 m npm), najwyższego szwajcarskiego szczytu. Na wyciągnięcie ręki, zdawać by się mogło, są olbrzymie jęzory lodowca a szczeliny, w zależności od kąta padania promieni słonecznych, są turkusowe lub granatowe. Gdy dojedziemy do stacji kolejki Langfuh, warto na chwilę zatrzymać się przy restauracji z tarasem z palmami (niestety sztucznymi), skąd rozciąga się cudowny widok na wioskę i odpocząć przed najtrudniejszym fragmentem trasy  - zmuldzoną Białą Perłą. Perła jest biała z nazwy, lecz czarna, jeśli chodzi o stopień trudności.

A oprócz nart…

Jedną z ciekawszych, pozanarciarskich atrakcji jest obrotowa restauracja Mittelallalin na 3500 metrach npm, przy górnej stacji Metro Alpin. W ciągu godziny, gdy restauracja wykonuje pełny obrót, można zobaczyć aż osiemnaście czterotysięczników a wśród nich Monte Rosa (4634 m npm – drugi co do wysokości szczyt w Alpach) i nieco niższy Dom (4545 m npm) oraz słynną trójcę: Eiger, Mnicha i Dziewicę (Jungfrau).

Inna atrakcja to osobna kolejka gondolowa dla saneczkarzy i przeznaczony dla nich tor saneczkowy o długości 5 km oraz blisko kilometrowej długości Feeblitz – rynna, podobna do tych, jakie spotyka się w aquaparkach, z pętlami i bardzo ciasnymi skrętami, po której można jeździć również latem.

Atrakcją, którą na pewno warto zobaczyć w Saas Fee, jest największa na świecie lodowa grota z kaplicą, w której miłośnicy białego szaleństwa więzami małżeńskimi pieczętują gorącą miłość. Do siebie i śniegu.

Czy podobał Ci się ten artykuł?

Możesz ten artykuł udostępnić znajomym.

Czy podobał Ci się ten artykuł?

Możesz ten artykuł udostępnić znajomym.