Przejdź do... | Przejdź do głównego menu

Dudince – uzdrowisko z wodą jak w Vichy

Najstarsze i jednocześnie najmłodsze uzdrowisko na Słowacji to miejsce z największą liczbą słonecznych dni w roku. I unikatowymi na skalę światową wodami leczniczymi. Oraz zaskakującymi atrakcjami turystycznymi w bezpośredniej okolicy.

Aż 273 dni w roku świeci słońce w tym najstarszym uzdrowisku na południu Słowacji. Jego historia sięga czasów rzymskich, kiedy odkryto tam pierwsze naturalne źródła lecznicze. Już wtedy znane było działanie lecznicze wód, a tereny te były wykorzystywane do celów rehabilitacyjnych. 32 wykute w trawertynie wanny to największa atrakcja i najlepsze świadectwo wykorzystywania ich przez żołnierzy rzymskich do leczniczych kąpieli.

Wypalenie zawodowe się tu też leczy

Być może już starożytni Rzymianie odkryli to, co jest chyba największym atutem uzdrowiska Dudince – to unikatowa na skalę światową woda. Wysoka mineralizacja i unikalne połączenie dwutlenku węgla i siarkowodoru sprawiają, że woda mineralna Dudince jest jedną z najrzadszych na świecie, podobnie jak w słynnym Vichy. Umożliwia jednoczesne leczenie różnych chorób, a także zapobieganie chorobom układu mięśniowo-szkieletowego, układu sercowo-naczyniowego, neurologicznym, jak i tym związanym z pracą, jak syndrom wypalenia zawodowego i stres.

Leczenie w Dudince Spa Resort koncentruje się wokół kąpieli mineralnych. Uzupełnia je prawie 70 innych skutecznych tradycyjnych i nowoczesnych metod i procedur leczenia i rehabilitacji, ot choćby tzw. łokcia tenisisty czy golfisty, czyli zwyrodnienia stawów związanego, wbrew nazwie, najczęściej z powodu pisania na komputerze.

Najmłodsze słowackie uzdrowisko

Formalnie Dudince to najmłodsze słowackie uzdrowisko, bo dopiero w latach 50. XX wieku powstały tam Czechosłowackie Łaźnie Państwowe. Zbudowano pierwszy dom leczniczy, w którym na parterze znajdowała się hydroterapia, a na poddaszu – około 30 łóżek dla gości.

Analiza wody w 1956 roku wykazała, że ma ona właściwości lecznicze, dlatego w miejscowości liczącej zaledwie 500 mieszkańców, w ciągu 40 lat wyrosło kilka domów uzdrowiskowych, hoteli i pensjonatów.

W latach 90. XX wieku, po rozpadzie Czechosłowacji, uzdrowisko Dudince zmodernizowało infrastrukturę. Zostały zbudowane nowoczesne kompleksy termalne, baseny i ośrodki spa.

Woda z Dudinców w Ameryce i Egipcie

Ale tak naprawdę Dudince były sławne już w XIX wieku, gdy okoliczne źródła zaczęły przyciągać uwagę medyków i kuracjuszy.

Pierwszy oficjalny basen z przebieralniami został otwarty w 1909 roku. Nazwano go Łaźnią Guttmana, na cześć opiekuna źródeł. W ciągu kolejnych lat, woda z tego źródła stała się ceniona i zaczęto ją butelkować. Wodę eksportowano nawet do innych krajów w Europie, Ameryki i Egiptu.

Opiekun źródeł po trosze zagospodarował je, komercjalizując fakt, że Dudince były nieformalną lecznicą miejscowej ludności. Niektórzy kąpali się w wodzie, inni stosowali okłady i kompresy, lecząc różne dolegliwości. Każde źródło zostało nazwane zgodnie z jego właściwościami leczniczymi lub lokalnymi opowieściami. Źródła takie jak Hostečný, Očný, Tatársky prameň, Kúpeľná Kopa, Rímske kúpele i Śpiąca Królewna (po słowacku Šípková Ruženka) stały się znane i cenione przez społeczność, która przekazywała legendę z pokolenia na pokolenie.

W latach 1922-1924 Július Untenberger z Šahy zbudował kilka basenów na terenie uzdrowiska. Niestety tylko jeden z nich się przyjął: mały basen o nazwie Kiss Büdös dla czterech osób. Zadaszono go, a kilka metrów dalej zbudowano większy odkryty basen. Wokół nich powstało 30 drewnianych kabin, które służyły jako przebieralnie dla odwiedzających. Później w pobliżu wybudowano gospodę i dom noclegowy z siedmioma pokojami.

W 1925 roku w pobliżu basenów dodano murowane łaźnie mineralne. Wchodziło się do nich po schodach, a pacjenci musieli kucnąć lub położyć się w wodzie. Głębokość wody wynosiła zaledwie 40 cm. Woda była nalewana ze źródła i mieszana z ciepłą wodą mineralną, która była podgrzewana w kotle. Niestety druga wojna światowa zniszczyła prawie wszystkie drewniane części uzdrowiska. Z wielkim trudem stopniowo starano się ją odbudować.

Maska dla Lady Gagi i nie tylko

Do Dudinców można przyjechać na kuracje, ale to również interesujące turystycznie miejsce. Dosłownie kilka kilometrów od tego najmniejszego miasteczka na Słowacji w wiosce Lisov znajduje się imponujące muzeum masek. Podobną galerię dla publiczności można znaleźć tylko na naszym kontynencie w Brukseli.

Jest tu również skansen, celtycki dom mieszkalny (powstał latem 2016 roku, a przy jego tworzeniu zaangażowani byli studenci z Anglii, Rumunii i Niemiec, którzy przebywali na wymianie studenckiej w Lisovie). Ale to maski zapierają dech w piesiach i rozsławiają muzeum Jakuba Dvorský’ego i jego dziewczyny Adriany Patkovej.

Poznali oni byłego profesora Uniwersytetu Oksfordzkiego Martina Davida Clarka lata temu. Przez czterdzieści lat zbierał maski z całego świata, a następnie szukał dla nich odpowiedniego domu w Europie. Ostatecznie postanowił zadedykować je Jakubowi i Adrianie oraz ich stowarzyszeniu obywatelskiemu Muzeum Lisov.

Pośród 400 masek z całego świata możemy znaleźć eksponaty celebryckie – jak np. stworzoną dla Lady Gagi przez londyńskiego projektanta "Hi Tek" Alexandra, użytą w teledysku do piosenki G.U.Y.

fot. Jarosław Kałucki

Zamek jak kalendarz

W pobliżu Dudinców warto odwiedzić zamek Sv. Anton, w którym do końca II wojny światowej mieszkał bułgarski car Ferdinand Coburg. Ma on cztery wejścia, siedem sklepień, 12 kominów, 52 pokoi i 365 okien.

Ten zamek, będący alegorią kalendarza, to w istocie monumentalny, barokowo-klasycystyczny pałac z przepięknym parkiem angielskim. Został wybudowany w 1744 roku na miejscu starszego grodu, który służył żupanowi regionu Hont, cesarskiemu generałowi Andrzejowi Koháry. Pałac stał się później majątkiem bogatej rodziny Coburg.

Dziś pałac jest siedzibą Muzeum Leśnictwa, Przemysłu Drzewnego i Rolnictwa, z wieloma rodzajami broni i trofeów. Oprócz wspaniałych wnętrz z oryginalnym umeblowaniem zwiedzających zachwyca korytarz z mnóstwem trofeów łowieckich, zwłaszcza poroży jelenich. Klejnotem jest Złoty salon z meblami, które Maria Teresa darowała swojej córce Márii Antoinette jako część ślubnego prezentu.

Dla najmłodszych turystów największą frajdą będzie zwiedzanie sal pokazujących środowisko przyrodnicze z wypchanymi zwierzętami naturalnej wielkości. To w sumie ponad 1000 trofeów byłych mieszkańców pałacu, zaaranżowanych w formie fragmentów lasów, pól czy stawów.

fot. Jarosław Kałucki

Czy podobał Ci się ten artykuł?

Możesz ten artykuł udostępnić znajomym.

Czy podobał Ci się ten artykuł?

Możesz ten artykuł udostępnić znajomym.