Przejdź do... | Przejdź do głównego menu

Mały Rzym, Paryż i Berlin w jednym miejscu

Podróż do Rzymu lub Paryża wydaje się wam zbyt męcząca? Jedno i drugie macie u naszych południowych sąsiadów, a dokładnie w słowackiej Trnavie i okolicach. A na dokładkę urokliwe winne piwnice i miodosytnie.

To senne miasteczko kilkadziesiąt km na północ od Bratysławy w piątkowy poranek jest niczym żywcem wyjęte z odleglej przeszłości. Pośród zabytkowych kamienic na placu św. Trójcy rusza właśnie handel na straganach, które uginają się pod owocami i warzywami. Przywilej urządzania jarmarków miasto ma od 1239 roku – to najważniejsza data w historii Trnavy. Wówczas miasto otrzymało przywilej królewski i stała się pierwszym wolnym miastem w obrębie dzisiejszej Słowacji. 

Religijne centrum kraju

Bazylika Św. Mikołaja

Bazylika Św. Mikołaja Jarosław Kałucki

Targi w tym wówczas otoczonym murami mieście o powierzchni 16 ha organizowano wówczas w okolicach bazyliki św. Mikołaja. Wtedy była katedrą i siedzibą węgierskich arcybiskupów. W 1543 roku przenieśli oni z Estergom do Trnawy religijne centrum kraju – na południu ataki Imperium Osmańskiego były poważnym zagrożeniem.

Dopiero w XVII wieku sakralną funkcję najważniejszego kościoła w mieście przejęła nowo wybudowana katedra św. Jana Chrzciciela, pierwszy barokowy obiekt na terenie dzisiejszej Słowacji. Imponujący obiekt z ołtarzem o wysokości ponad 20 metrów (jednym z największych w Europie) 11 września 2003 roku odwiedził papież Jan Paweł II.

 

Ołtarz w katedrze św. Jana Chrzciciela

Ołtarz w katedrze św. Jana Chrzciciela Jarosław Kałucki

Obraz, który zalewał się łzami

Podziwiał i ołtarz, i cudowny obraz łaskawej Matki Boskiej Trnavskiej (w bocznej nawie). Obraz kilkakrotnie  łzawił (a papieże potwierdzali ten cud za każdym razem): w 1663 gdy Turcy plądrowali okolicę i najeźdźcy zaniechali ataku. Podobna sytuacja miała miejsce trzy razy w roku 1708 roku, a ostatni raz w 1710, kiedy to po procesji z obrazem ulicami miasta zakończyła się epidemia dżumy. 

Cudowny obraz w Trnavie to kopia – oryginał znajduje się w Bazylice świętych Bonifacego i Aleksego na Awentynie w Rzymie.

Ale nie tylko dlatego o mieście mówi się „Mały Rzym”. W obrębie historycznego centrum znajduje się w sumie osiem kościołów. Prawie wszystkie ufundował  węgierski palatyn w Trnawie, hrabia Miklós Esterházy. W trnavskich świątyniach trudno szukać jednak przepychu, biskupi nie inwestowali w nie zbytnio bo wiedzieli, że religijna stolica prędzej czy później wróci do Estergom.

Najpiękniejsza kawiarnia na Słowacji

Kawiarnia w dawnej synagodze

Kawiarnia w dawnej synagodze Jarosław Kałucki

W Trnavie są również dwie, sąsiadujące ze sobą synagogi. W pierwszej, wybudowanej w stylu mauretańsko – bizantyjskim mieści się dziś centrum sztuki współczesnej. W drugiej, niepozornej z zewnątrz, zapierająca dech w piersiach kawiarnia Na środku znajdują się stoliki, a po bokach przeszklone boksy z regałami na książki i sofami oraz fotelami.. W 2010 roku synagoga otrzymała nagrodę za „Najpiękniejszy Odbudowany Budynek Sakralny na Słowacji”..

Jest i „mały Berlin”

Symbolem bogactwa miasta od 1574 roku jest wieża miejska. Na jej szczycie umieszczono pozłacaną figurę Matki Boskiej o dwóch twarzach po dwóch stronach głowy. Co symbolizuje, że Matka Boska nie odwraca się nigdy plecami do Trnavy.

Plac Targowy i wieża widokowa

Plac Targowy i wieża widokowa Jarosław Kałucki

Na szczyt wchodzi się wokół solidnych lin, na których zawieszone są ogromne odważniki, napędzające mechanizm zegara, który odmierza czas nieprzerwanie od 1729 roku. Z wysokości 57 metrów można najlepiej widać ogromne kręgi jakimi ozdobiono trotuary na placu św. Trójcy (to artystyczne dopełnienie zakątka miasta, gdzie znajduje się teatr i tzw. „mały Berlin” – niezależne centrum kulturalne) oraz panoramę miasta i okolicę z malowniczym pasmem Małych Karpat.

Plac Targowy i panorama Trnavy

Plac Targowy i panorama Trnavy Jarosław Kałucki

Winiarskie zagłębie Słowacji

Małe Karpaty z wieży w Senkovicach

Małe Karpaty z wieży w Senkovicach Jarosław Kałucki

Trnava to pierwszy lub ostatni przystanek na słynnym Małokarpackim Szlaku Wina. Można rozpocząć lub skończyć tu wędrówkę po winiarniach, kosztując wyśmienitych słowackich win. Oprócz tak znanych jak Franovka Modra (Blaufrankisch) czy Veltinske Zelene (Gruner Veltiner), hodowanych od stuleci w tym regionie sąsiadującym z austriackim Burgenlandem (uznawanym za jeden z najlepszych obszarów winiarskich na świecie), Słowacy dorobili się własnych szczepów. Szczepy białych gron biorą nazwy od słowackich zamków zaś czerwonych – od słowackich rzek. Wytwarzane z nich wina regularnie zdobywają prestiżowe międzynarodowe nagrody.

Jarosław Kałucki

Karpatska Perla w Senkovicach ma ich na koncie mnóstwo.  Uznawana jest za jedną z najlepszych winiarni w kraju, rocznie z 60 ha upraw wyciska ok 300 tys. litrow wina. . Jeszcze kilka lat temu etykiety ozdabiano obrazami i grafikami studentów Albina Bronovskiego (znanego twórcy grafik na banknotach czechosłowackich koron) i lokalnych artystów. Teraz etykiety cechuje minimalizm a obrazy i grafiki można podziwiać w składzie z leżakującymi winami podczas wycieczki po wytwórni.

Smaki Małych Karpat w otwartych winnicach i piwnicach

Ale próżno wybierać się tu z kieliszkiem z Dni Otwartych Winnic. Właściciel Karpatskiej Perly, Ladislav Sebo zaprasza w listopadzie na imprezę Smaki Małych Karpat – to konkurencyjne wydarzenie, w którym swe trunki wystawiają tylko certyfikowani, doświadczeni profesjonaliści z 40 winiarni.

Na Wina z Młyna wpaść można zarówno podczas Smaków Małych Karpat jak i Dni Otwartych Piwnic w w listopadzie lub Dnia Otwartych Piwnic w św Urbana w maju. Wytwórnia Wina z Młyna w Dolanach ma skrajnie inny charakter niż przemysłowe winiarnie. To rodzinny, butikowy biznes.

Ervín Demovič – własciciel piwnicy

Ervín Demovič – własciciel piwnicy Jarosław Kałucki

- W naszej winnicy, od momentu jej powstania, produkujemy wino z minimalną ingerencją w naturalne procesy, które zamieniają sok winogronowy w jeden z najpopularniejszych napojów alkoholowych – mówi Ervín Demovič – winiarz, winiarz i młynarz w jednej osobie. W ciągu roku można zajrzeć by kupić tutejsze świetne wina – w tym mszalne, bo Ervin Demovic od 2014 ma stosowny biskupi certyfikat – i zwiedzić młyn, ale na wspaniałą kaczkę z lokszami i inne słowackie przysmaki, serwowane w klimatycznych, młynarskich pomieszczeniach, trzeba się umawiać z wyprzedzeniem i w większej grupie.

Klimatyczne pomieszczenia w starym młynie

Klimatyczne pomieszczenia w starym młynie Jarosław Kałucki

Różana hrabina i Sonata Księżycowa

Ale w okolicy Trnavy wytwarza się również miody pitne. Wieś Dolna Krupa równie dobrze znana jest z Medolandii, obiektu gdzie produkuje się ten trunek, jak z faktu, że to właśnie tu Ludwig van Beethoven skomponował Sonatę Księżycową.

Pałac w Dolnej Krupie

Pałac w Dolnej Krupie Jarosław Kałucki

Każdego roku, na początku września przy klasycystycznym pałacu Brunsvicków (obiekt to jeden z najbardziej cennych klasycystycznych zabytków na Słowacji),  na skraju rozległego parku angielskiego o powierzchni 17 hektarów z rzadkimi okazami drzew, odbywają się koncerty, na które bilety rezerwować trzeba z dużym wyprzedzeniem. Skąd Beethoven pod Trnavą? W latach 1800-1806 Beethoven był częstym gościem ówczesnego właściciela majątku, mieszkał w niewielkim domku przy pałacu, zwanym do dziś Domkiem Beethovena.

Ostatnimi właścicielami dworu była rodzina Chotków. Do dzisiaj przetrwała pamięć o hrabinie Marii Henriecie Chotek, zwanej także „Różaną hrabiną”. Założyła ona w tym miejscu rosarium, które w tamtym czasie było jednym z trzech najpiękniejszych ogrodów różanych w Europie i nazywano go Małym Paryżem, ponieważ dorównywał rozmachem temu w stolicy Francji.

Ogród znajduje się przy kompleksie Medolandia, którego właścicielem jest wytwórca miodu pitnego. Postanowił on kontynuować tradycję i 25 lat temu założył „Rozarium M. H. Chotekovej”. Dziś znajduje się tu 250 odmian róż i ok 2500 gatunków innych roślin. Jest t specjalnie wyhodowana z okazji 150. urodzin hrabiny róża Rosengräfin Marie Henriette.Nie, nie ma róży „Beethoven” ale znajdziecie jakże beethovenowską odmianę „Dla Elizy”.

Najlepsze miody na świecie

Sala degustacyjna w Medolandii

Sala degustacyjna w Medolandii Jarosław Kałucki

Medolandia to przede wszystkim miejsce, gdzie produkuje się jedne z najlepszych miodów pitnych na świecie – to oficjalny tytuł jednego z tutejszych produktów, wyróżnionego w prestiżowym Kongresie Pszczelarskim Apimodia. Medolandię zwiedza się od piwnic aż po dach, poruszającsię schodami owiniętymi wokół wielkiej kropli miodu a największe wrażenie robi Ambrozianum, główna sala degustacyjna ze świetlikiem w postaci plastrów miodu.

W pobliskich Smolenicach, u podnóża najmłodszego słowackiego zabytku o bajkowym wręcz wyglądzie (o nim za chwilę), działa inna miodosytnia Vcelovina. Prowadzi ją brat właściciela Medolandii, ale postanowili oni działać osobno.

Miodosytnia Vcelovina

Miodosytnia Vcelovina Jarosław Kałucki

Pavol Kudlac, właściciel Vceloviny, nie posiada się z radości – właśnie otrzymał informację, że jego dwa miody zdobyły medale w konkursie w Chile. – Zaraz popróbujemy i specjalki, i amorosy – zapowiada. Ale oprócz tych i innych miodów pitnych z wymyślnymi dodatkami smakowymi w degustacji jest jeszcze piwo miodowe, również bezalkoholowe i cydr na bazie miodu.

Jarosław Kałucki

Równie wielką atrakcją jest zwiedzanie pobliskiego ogrodu, z kwietnym labiryntem, niewielkim sadem w którym odtworzono stare odmiany jabłoni, pigw i aronii i arcyciekawym kręgiem, którego alejki mają odwzorowywać taniec pszczół.

Zamek jak z bajki

Nad Smolenicami góruje najmłodszy zamek na Słowacji, choć zbudowano go na ruinach XV-wiecznej warowni, skąd kontrolowano przecinające się opodal szlaki handlowe. Historycznym paradoksem jest fakt, że najmłodszy zamek sąsiaduje z najważniejszym stanowiskiem archeologicznym w tym kraju. To pozostałości po grodzisku obronnym Molpir sprzed 2,6 tysięcy lat.

Jarosław Kałucki

Najsławniejszym gościem zamku był Nikita Chruszczow, sowiecki przywódca, który nocował tu przed wiedeńskim spotkaniem z prezydentem USA Johnem Kennedym, a po upadku komunizmu – Vaclav Havel. Ale ci, dzięki którym zamek podniesiono z ruin, byli w swym czasie nie mniej sławni. To rodzina Pallfy, węgierskich arystokratów. Józef Palffy, zakochany w romantycznych zamkach znad Loary, zlecił na ich wzór w 1887 roku odbudowę zamku w Smolenicach. Po II wojnie światowej  Zamek trafił w ręce Słowackiej Akademii Nauk, która zarządza nim do dziś. W 1953 roku dokończono budowę, ale wykończenie wnętrz trwało aż do lat 70 XX wieku.

 

 

 

Czy podobał Ci się ten artykuł?

Możesz ten artykuł udostępnić znajomym.

Czy podobał Ci się ten artykuł?

Możesz ten artykuł udostępnić znajomym.