Budynek Hotelu Slavuna ma już za sobą najlepsze lata. Kierownictwo jadalni dba o czystość, mają przyzwoity wybór stosunkowo smacznych dań. Czystość pokoi hotelowych i ich stan techniczny pozostawia wiele do życzenia (poza dość wygodnymi materacami). Uważaj na dzieci i połykanie wody morskiej! Grożą im bardzo nieprzyjemne problemy zdrowotne!
Plaża
Plaża jest ładna, stosunkowo czysta. Ale tego, co przeżyliśmy na wakacjach dzięki zanieczyszczeniu wody, nie życzę nikomu. Nasza czteroletnia córeczka już trzeciego wieczoru wakacji poczuła lekkie mdłości, w nocy miała gorączkę i skurcze brzucha. Od rana następnego dnia miała biegunkę, która pogarszała się przez cały dzień. Kiedy działanie leku osłabło, temperatura ponownie wzrosła, a wieczorem zaczęła wymiotować. Gdy jej stan się tak pogorszył, woleliśmy skontaktować się z linią ubezpieczeń podróżnych. Pani operator wszystko zapisała, obiecała, że lekarz przyjedzie do nas do hotelu i że da mi znać, kiedy przyjedzie. Ale wtedy nie odpowiedziała (co nas trochę zaniepokoiło, bo nie wiedzieliśmy, czy ktoś w ogóle przyjdzie, czy nie). O wpół do jedenastej wieczorem (3 godziny po moim telefonie do firmy ubezpieczeniowej) do drzwi zapukał lekarz, który najwyraźniej dysponował częściową historią medyczną. Zbadała córkę i jej pierwsze pytanie brzmiało, czy poprzedniego dnia kąpała się w morzu. Jeśli odpowiedź była twierdząca, następne pytanie brzmiało: Czy połknęła wodę? Odpowiedziałem, że tak, trochę. Po czym powiedziała mi, że to był powód jej choroby. Brudna woda. W morzu. Układ odpornościowy dziecka sobie z tym nie radzi i kończy się to tak, że dorosły poradzi sobie z łagodną biegunką. Wypisała mi receptę na leki przeciwwymiotne, płyn nawadniający i probiotyki. Dodała też do recepty antybiotyki, które powinnam odebrać, jeśli temperatura córki nie zacznie spadać po trzech dniach od pierwszych objawów. Po okropnej nocy, podczas której córka płakała w toalecie, rano pojechałam taksówką do apteki. Po drodze taksówkarz powiedział mi, że kręci się tu jakiś wirus, że dużo małych dzieci tak choruje. Wirus powtarzał wirusa. Kiedy powiedziałam mu, że lekarz powiedział mi, że moje dziecko ma to od wody morskiej, nic nie powiedział. Leki przeciwwymiotne zadziałały, nie musieliśmy już leczyć gorączki, a biegunka utrzymywała się jeszcze kilka dni z bólem brzucha, ale już nie z takim nasileniem. Nigdy nie piszę recenzji. Ale tym razem mi nie pozwoli. Nikt mnie nie uprzedził, że tak może się stać. Mówi o tym CK i wszyscy ci, którzy żyją z branży turystycznej.
Ta recenzja została automatycznie przetłumaczona za pomocą Google Translate