Agata
Na dzień dobry przywitały nas ogromne okna w lobby hotelowym nie myte co najmniej od trzech lat, zresztą wszystkie okna w całym hotelu tak wyglądały. W sklepie hotelowym wszystko obrośnięte kurzem. Korytarze w hotelu wyłożone okropną, starą, brudną wykładziną dywanową. Papier toaletowy dostarczany do pokoi na specjalne na zamówienie. Pokoje jakoś specjalnie nie sprzątane. Na łóżku do przykrycia prześcieradło. Październik w Tunezji nie w każdą noc jest super gorący. Wprawdzie były w szafie kołdry, ale nie było poszewek (nie fajnie nie wiadomo kto pod nimi spał). Szafy zresztą jakoś też nie zachęcały do wykorzystania. Trzymałam rzeczy w walizce. Pokoje maleńkie. Napoje w barze przy basenie reglamentowane, po dwa na osobę, po odstaniu w kolejce (10-15 min). Kubeczki plastikowe wielorazowego użytku myte, a właściwe płukane w zimnej wodzie (przypomniały mi się czasy PRL i saturatory). Były dni, że brakowało podstawowych alkoholi. Przy basenach piętrzyły się brudne kubeczki po drinkach, filiżanki po kawie , talerzyki po ciasteczkach, bo obsługa kelnerska sprzątała tylko wtedy jakim brakowało. Nieraz brudne naczynia czy śmieci zostawały do następnego dnia. Jedzenie dość monotonne, chociaż z opisu całego hotelu to tylko posiłki mogę opisać pozytywnie. Chociaż tam też trzeba nieraz było poczekać na czyste talerze, szklanki czy sztućce.Z plaży nie skorzystaliśmy, bo z morza wypływały hałdy śmierdzących śmieci łącznie ze zdechłymi rybami. Całymi dniami po plaży jeździł spychacz i sprzątał ten syfilis, ale w wodzie i tak pełno tego bajzlu pływało. Śmierdziało niesamowicie. Animacje na ośrodku kiepskie, kosztem gości (wybory miss czy karaoke), bez wielkiego zaangażowania animatorów. Jak wyszło się o 9.00 to na
miejsce na leżaku przy basenie nie było szans, a byliśmy w październiku. Strach pomyśleć co się dzieje w lipcu czy sierpniu. Zresztą leżaki też już mocno sfatygowane i chociaż niektóre z nich można byłoby naprawić, to obsługa hotelu jakoś niespecjalnie się tym przejmowała. No i najlepsza atrakcja zafundowana w hotelu. W trakcie naszego pobytu na terenie hotelu Tropicana umarł człowiek. Umarł wychodząc z basenu.Jego ciało zostało położone na leżaku plażowym wśród drinkujących wczasowiczów w odległości 1-1,5m. Leżał w kąpielówkach, miał tyko przykrytą twarz jakimś ręcznikiem. Nie był oddzielony żadnym parawanem, nikt z obsługi go nie pilnował. Trwało to ok. 3 godz. Co roku jeździmy na wakacje , ale te długo będą odbijać mi się czkawką.
Czy ta recenzja była pomocna? (0) (0)