Krajobraz, lokalizacja i hotel ok. Oczekiwaliśmy jednak znacznie więcej od biura podróży, czyli tzw agencje. Otrzymaliśmy jedynie ogólne instrukcje dotyczące wszystkich wycieczek we wszystkich krajach. Wszędzie tylko odniesienia do linku, więc musieliśmy się wszystkiego dowiedzieć i zrobić sami. Oznacza to, że dane dotyczące bagażu, transferu, przetwarzania wiz, odprawy, wszystko samodzielnie. Oddaliśmy się odpowiednio w ręce KC, agencji i myśleliśmy, że oni tam są, żebyśmy nie musieli zajmować się powyższym. Nie podobała nam się organizacja transportu w drodze powrotnej, kiedy musieliśmy nocować we Frankfurcie, choć po przylocie z Mombasy dowiedzieliśmy się, że wieczorem są jeszcze dwa loty do Wiednia, które moglibyśmy złapać bez jakieś problemy. Oczywiście hotel we Frankfurcie musieliśmy zamówić i opłacić sami, agencja w ogóle się tym nie zajęła.To lekcja na przyszłość, że możemy polegać tylko na sobie. Musieliśmy zabrać laptopa do Mombasy tylko po to, by zameldować się na podróż powrotną. Nie jesteśmy najstarsi i nie jesteśmy analfabetami komputerowymi. Ale mimo to byliśmy zdenerwowani i musieliśmy czekać na wakacjach, aby zobaczyć, kiedy rozpocznie się odprawa, ponieważ firma, z którą lecieliśmy, otwiera się tylko na 23 godziny przed odlotem itp. Zastanawialiśmy się, po co jedziemy przez CK i agencję, skoro i tak wszystko musimy robić sami, aw drodze powrotnej straciliśmy mnóstwo czasu i pieniędzy, naiwnie myśląc, że nie ma lepszego połączenia z Wiedniem. W hotelu poznaliśmy i zaprzyjaźniliśmy się z niemieckimi 90-letnimi emerytami, którzy również przebywali na wakacjach przez CK i nie mieli wspomnianych zmartwień. CK zadbał o wszystko.