Rewelacyjne wakacje. Miła obsługa od samego wejścia na teren hotelu. Każda osoba z personelu starała się, abyśmy czuli się naprawdę jak w domu. Trochę uciążliwe były małpy biegające po całym terenie, ale to już taki urok - trzeba po prostu pilnować drinków :) i nie zostawiać otwartych drzwi do pokoju. Wróciliśmy bardzo zadowoleni i naprawdę odpoczęliśmy.
Zakwaterowanie
Pokój był czysty, codziennie bardzo dokładnie sprzątany, przemiła obsługa. Pani, która sprzątała nasz pokój zawsze dbała abyśmy mieli odpowiedni zapas wody (co ma znaczenie gdyż nie polecamy używania kranówki nawet do mycia zębów).
Wyżywienie
Wyżywienie bardzo dobre, choć faktycznie w drugim tygodniu już trochę przewidywalne, ale zupełnie nam to nie przeszkadzało. Jedliśmy głównie tony pysznych owoców i mamy taką refleksję, że następnym razem chyba nie skusimy się na all inclusive bo to przy tak dobrym jedzeniu ryzykowne. Rzecz gustu co komu smakuje oczywiście, ale my za każdym razem znaleźliśmy coś dla nas. Oczywiście pewnie nie byłoby takich wrażeń gdyby nie wspaniali kelnerzy. Rewelacja! Od progu człowiek czuł się mile widziany, a z niektórymi z kelnerów zdążyliśmy się na tyle zaprzyjaźnić, że z przyjemnością chodziliśmy do restauracji w zasadzie bardziej po to żeby sobie pożartować.
Obsługa w hotelu
Od recepcji, przez Panią dbającą o nasz pokój, po kelnerów, animatorów na plaży czy Panów zmieniających ręczniki - powiedzieć, że bez zarzutu, to nic nie powiedzieć. Mieliśmy wrażenie, że wszyscy byli bardzo zainteresowani żebyśmy tylko wrócili z dobrymi wspomnieniami. Nawet taksówkarze hotelowi gdy korzystaliśmy z ich sług gotowi byli nadłożyć drogi (bez zmiany ceny :)) gdy wyraziliśmy życzenie, że chcielibyśmy coś jeszcze zobaczyć. Słowem wyjątkowa atmosfera. Jeśli można się przyczepić to jedynie czasami do turystów, którzy po kilku drinkach potrafili nieco przekroczyć bezpieczną granicę dźwięku. No i tu miła obsługa była czasami zbyt - naszym zdaniem - łagodna :)
Plaża
Plaża przyznamy trochę nas zaskoczyła. Jest szeroka, piękna i na zdjęciach wygląda kusząco. W realu sporo forfocli w wodzie (poza temperaturą to wrażenie mazurskich jezior). Są jakieś fragmenty czystego dna ale jest ich tyle co zielonych trawników w Warszawie. A chcąc zanurzyć się po pas trzeba uzbroić się w cierpliwość i zabrać na drogę kanapki, bo na prawdę spory kawał od brzegu trzeba odejść aby zaczęło robić się nieco głębiej. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Skoro mówimy o wodzie, to znaczy, że udało nam się okiwać tabun Masajów i miejscowych sprzedawców wszystkiego. To jest sztuka! Ma to swój urok pierwszego dnia, ale potem bywa męczące i czasami trzeba popisać się asertywnością na pograniczu z tupetem. Nie nasz styl, więc radziliśmy sobie tak, że spacerowaliśmy głównie bladym świtem, gdy było pusto. Dużo przyjemniej. A kąpaliśmy się głównie w basenach. Plaża byłą do podziwiania z daleka i służyła jako tło do zdjęć, żeby potem wkurzać w pracy. Czyli robotę zrobiła :)