Drilon

Uwaga mega długa podróż z lotniska w Tiranie okolo 6-ciu godzin(po zakrętach cześć drogi) .Masakra!!!W biurze o tym nie informują sprzedając tą wycieczkę.Ponadto po powrocie z Albanii czeka was drugi urlop w postaci 10-cio dniowej kwarantanny ,o czym również biuro nie wspomniało słowem powiedzieli ,ze zrobimy testy po powrocie ,a to nie prawda!!!

Ale uwaga jak przyjedziecie na miejsce zastaniecie piękne widoki ,miłych lokalnych ludzi i cudowną lazurową wodę przy Bora bora beach do której zaledwie 10min spacerkiem od hotelu Driloni????.Jadąc do tego Hotelu spodziewałam się czegoś dużo gorszego...Na zdjęciach prezentował się dużo skromniej w rzeczywistości zastaliśmy bardzo przytulny pokój z balkonem ,klimatyzacją i perfekcyjną czystością za co wielki plus.Niestety nie ma basenu o czym wiedzieliśmy i wiem ,ze więcej hotelu bez basenu nie weźmiemy.Pozatym jedzenie...to już temat rzeka.Jeśli jesz wszystko nie będzie żadnego problemu (mnie smakowało prawie wszystko)ale jeśli nie to stołujesz się tydzień na mieście....Śniadania uważam super bo chociaż coś było do wyboru i naprawdę bardzo smaczne ale codziennie przez tydzień to samo.Obiadokolacja podawana na talerzach nie w formie szwedzkiego stołu i nie ważne ,ze czegoś nie lubisz musisz to zjeść .Sugerowali byśmy raczej również zrobić szwedzki stół albo chociaż coś do wyboru czyli na przykład chcesz rybę ,mięso czy jarskie .Obsługa bardzo miła i bardzo starająca się dogodzić wszystkim choć nie nachalna ...Ogólnie wrażenia z Albanii oceniam jako cudowny pobyt ,ceny w Ksamilu zbliżone do nas .Ludzie żyją tam bardzo skromnie.

Po przyjezdzie do hotelu dowiedzieliśmy się od rezydenta, że hotel jest przebookowany i nie ma dla nas miejsca.

Rezydent powiedział, że bedziemy przez 2 dni w innym hotelu i za chwile podejdzie do nas właściciel hotelu (Drilioni). Niestety nie podszedł do nas, nie powiedział nam nic na temat tego gdzie zostaniemy zakwaterowani (była ok godz. 22). Po interwencji rezydenta dowiedzieliśmy się gdzie będziemy zakwaterowani, na jak długo - 2 dni, gdzie znajduje się hotel i jak do niego dotrzemy. Miał nas zawieźć własciciel hotelu Drilioni, w końcu jednak przyjechał po nas właściciel hotelu, do którego nas przeniesniono. Hotel Blue SKy - jego właściciel też nie dostał żadnej informacji oprócz tego, że będziemy tam 2 noce. Po zakwaterowaniu nas w hotelu Blue Sky zostaliśmy poproszeni o zapłacenie za nocleg - 120 euro. Dobrze, że potrafimy mówić w j. angielskim i dogadaliśmy się z Panem z hotelu Blue Sky. Podsumowując nie jestęsmy zadowoleni z tego jak zachował się właściciel hotelu Drilioni, nie poinformował nas dlaczego nie ma dla nas miejsca, nie przeprosił i nawet nie zorganizował kwestii finansowej tego, że będziemy zakwaterowani w innym hotelu. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której się znaleźlismy gdybyśmy nie mówili po angielsku, bo koniec końców kwestie finansowe sami musieliśmy wyjaśnić.